Sobota - Następnym Razem Pomyśl lyrics

Published

0 145 0

Sobota - Następnym Razem Pomyśl lyrics

[Zwrotka 1: 2sty] Dwa schaby na bramce, w głowie dobry wirunek W kielni pod kataną mam jeszcze skitrany trunek Czytaj – pełny ekwipunek i gotowy na bajlando Nie ma to tamto, stoję tu z cała bandą Tylko drażni nas kolejka u vip ponoć pęka w szwach Ile można stać na mrozie, co to będzie jeśli nie wpuszczą nas Co ty gadasz ze nie ma szans, zaraz wpadnie mi patent do łba Hej słyszysz, tu zaraz, zaraz będziesz łapał dupy za biodra Ale najpierw zróbmy sztuczny tłok Wepchniemy się na chama I na mój sygnał ruszamy taranem w stronę drzwi Trzy dwa jeden stop Trzy cztery pięć Uderzeń nowa siła Maks elegancko już przy bramce Ale chyba przypał bo ochroniarz wskazał palcem na mnie I co teraz, i co teraz? Ten melanż jest spalony Tak się płaci za niecierpliwość Następnym razem pomyśl [Refren: 2sty x2] Następnym razem pomyśl Już tego nie odkręcisz Następnym razem pomyśl Po co tak pędzisz Następnym razem pomyśl Bo znowu stracisz tyle ile miałeś zyskać A życie przecież nie głaszczę, synek [Zwrotka 2: Sobota] Wychodzę z domu i w klub idę ziom A kiedyś znowuż nie wychodziłem stąd Dziś ma dobry powód i mam tajną broń Ubieram się w sobotę i przeznaczam znaczna kwotę I dawno nie było mnie, wyjazdy koncerty, wiesz Bez przerwy zajęty też, dzieci, kredyty i stres Dzisiaj jednak wchodzę w klub Ziom mnie mój zaprosił tu Urodziny skurwysyny spotkanie starej drużyny Ledwie tylko wchodzę tu Mina zrzędnie, ludzi tłum Czuje ze już tracę grunt Słyszę szum; to ten sobota Juz patrzę tylko w przód A na japie pełen chłód Ale się nie zdarza cud I już uśmiecham się im na fotach Tak godzinie już na te urodziny do mojego zioma Tak życzenia Sobuś złóż I do łapy dostaje kielona Nagle zaczyna do ucha pluć Jakiś najebany obcy ziomal Potem się obrażą, już Ze się znamy nie może mnie przekonać Kole proszę odpuść mi, bo nie przypomnę sobie i tak za Chiny Teraz już przeproszę cie Mój przyjaciel ma tu urodziny Tak spędziłem w sumie je Patrząc jak ziomale moi się bawili Taka mam robotę wiem I nie narzekam aż do tej chwili Wychodze z klubu i w dom ide ziom Szmula zdziwiona, no cóż, trzymam pion Lekko zaskoczona, o co znów jej szło Czemu śmierdzę jakimś chamem i ucho oplute całe [Refren: 2sty x2] Następnym razem pomyśl Już tego nie odkręcisz Następnym razem pomyśl Po co tak pędzisz Następnym razem pomyśl Bo znowu stracisz tyle ile miałeś zyskać A życie przecież nie głaszczę, synek [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.