Sobota - Gwiazdki lyrics

Published

0 62 0

Sobota - Gwiazdki lyrics

[Zwrotka 1: Jongmen] Czad zabawa, haj, na ziemi raj Każda chciałaby nie starzec się tak jak Adeline Każda liczy tylko szmal, gdy obcina z góry w dół Cwane i przebiegłe jak jebana Amy Dune Zwykły ćpun, za maską z tapety świruje Britney I tak prędzej czy później skończy jak Whitney Plany ma ambitne, jak grać tylko va banque Licz hajs jak zła, chociaż z matmy była słaba Sztuczek kilka zna Zana tez mowę ciała i Książek nie zgłębiała za to ma to już we krwi Za to rzadko powie Ci co robiła w ciągu dnia Mimo tego ze każde zadnie zaczyna od "ja" Chce uświadomić ci jak ja bardzo dobrze znasz Whiskey, ananas i hialuronowy kwas Grubo zajechana twarz po 4-tro dniówce ma maksie Po koksie, po stilnoxie i po xanaxie [Refren: Jongmen x2] Gwiazdki, chyba do laski, Louis Vuitton Bon ton z klubu go-go, Si cala fone Pełną karawą ścierwo świeci w Ray-Banach Jebana Dolce Gabbana, podróbka tania [Zwrotka 2: Jongmen] Booking na odlotach odstawią na gablotach Idzie bez skrupułów i w ogóle się nie miota Perwers, perfidny total, zachrypnięty wokal Myślisz, że dobra dziewczyna, to brudna wywłoka Kredytowa, mazowiecka, foxal, szukasz doznań? Tam mnie właśnie znajdziesz, tu wszystkie gwiazdki poznasz Łatwo o znak jak sroka wnet obcina Dla niej wszystko złote co się świeci; zuch dziewczyna Zaproś ją na drina, w mankietach złota spina Zaprogramowana jak maszyna, zaczyna Ja pierwszy raz w tym klubie i pierwszy raz pijana Uwierz mi na słowo, przecież nie umiem kłamać Jasne, w słowach po kartce, wiem co jest pięć Pije drina, 50 klina, zawijam cześć Pewnie manekina udaje się jej zwieźć do kina finał Stój, Facebook, Instagram, masz tego w chuj [Refren: Jongmen x2] Gwiazdki, chyba do laski, Louis Vuitton Bon ton z klubu go-go, Si cala fone Pełną karawą ścierwo świeci w Ray-Banach Jebana Dolce Gabbana, podróbka tania [Zwrotka 3: Sobota] Gwiazdki, gwiazdunie, nic ja do was nie mam Rozumiem te dziunie, sam nie lubię ziewać I tak w ogóle pozdrawiam i siema Jak nie mam, cześć, do zobaczenia Marzenia, wspomnienia chcesz zdobyć Znaczenia nie ma czym się porobisz Oceniasz, przeliczasz i wchodzisz Tak robisz, reszta chuj Cię obchodzi Nie szkodzi, bo wiesz, mi to nie szkodzi Kto gdzie jak i czym ci dogodzi Nadchodzisz, jak strzał nie zawodzisz Ładujesz i pow; wzbudzasz podziw Nie obchodzi mnie, nic dla mnie gra Kto gdzie co z kim ćpa, ty czy ja Tylko jedne mam do ciebie temat Gwiazdą tu jestem ja, od gwiazdorzenia [Refren: Jongmen x2] Gwiazdki, chyba do laski, Louis Vuitton Bon ton z klubu go-go, Si cala fone Pełną karawą ścierwo świeci w ray-banach Jebana dolce gabbana, podróbka tania [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.