Smolar - Tak się wychowałem lyrics

Published

0 96 0

Smolar - Tak się wychowałem lyrics

[Zwrotka 1: Boxer] Osiedle Cię wychowa, osiedle Cię wykształci Jak dostaniesz wpierdol to staniesz się twardszy I bardziej ogarnięty, do działania zawzięty Zawsze konsekwentny bądź w tym co robisz Nigdy nie myśl ile dziś zarobisz, tylko jak to zrobisz Krótka chwila stachu, czy interes legal Pomyśl o tym brachu, czy cię nikt nie sprzeda Charakterne zachowanie jest ciągle wymagane Trzeba umieć się zachować, bo to jest pożądane Wychowanie na osiedlu uczy jednego Złoto to milczenie jeśli nie ogarniasz tego Jesteś w stanie, sprzedać brata swego [Zwrotka 2: Bonus RPK] A to coś niewybaczalnego Mówi Ci to banda z sekcji rapu blokowego Tak się wychowałem, więc dlatego Wiesz dlaczego, tak a nie inaczej Od zawsze w klimacie stylu ulicznego Dla dobrych chłopaczyn coś świeżego Dbaj o dupę, o ziomków i o ego A na pewno, z tym postępowaniem nie zabłądzisz Wejdą ci na głowę jeśli na to im pozwolisz, co wolisz (co) Życie hardkorowe było, jest (jest) Ciągle interesy i szelest Cały czas wszyskto na oriencie Tu i tam ławki, bloki, gadki przy skręcie Trzymaj fason ziom (ziom), a dobrze będzie [Zwrotka 3: Smolar] ODP na konsekwencje, zawsze i wszędzie Ja i tras, cały czas miej to na względzie Nigdy pas, kiedy blask pozornie oślepia Wiele mask, braku łask by to przeczekać Grochów moim domem, nie zaczynam nic od nowa Zmowa, czujność grzechem, rozkwit się uchował Na betonowych butach, zważaj jaka twa mowa Kto, jaki gdzie się wychował, twarze i czyny Zobacz, popatrz, na stamtąd zmiany, układy i wzorce Nieśmiertelny, a kto taka proporcję Przeżycia nauka, nie wyrwiesz korzeni (nie) W niepamięczy skarb, tu się nic nie zmieni [Zwrotka 4: Lewy] Zalej dzieli, lecz o kęsa, żydo strona Rzecz wiadoma, brodo dobrze cię wychowa Jak najlepsza matka, podwórko i klatka To normalka i oczywista prawda, że tu My honoru, broni pięść i walka Nie ma bata, żeby iść inną droga Ze sztywną załogą jebać tych, którzy tak nie mogą Jestem sobą i płynie mi we krwi Antypolicyjny styl, warszawski syf Jestem nim przesiąknięty, wychowując się tutaj Gdybym miał inaczej, musiałbym być pierdolnięty Zapal grupa, nie mów że nie kumasz puenty [Zwrotka 5: Wojtan] WRH osiedle, to me miejsce, mój dom, WWA wola Stąd jestem, nie wstydzę się, to kim jestem Solo Wojtan, elo wariat, piątka Prosty chłopak, nie myl mnie z gangsterem Choć nie mam lekko jakoś se radze, najważniejsze Być sobą do końca zawsze, tak się wychowałem Szacunek, lojalność tych co cię darzą, darzyć Tym samym warto, może zabraknąć Ktoś cię wyciągnie i odwrotnie Dzieciak, pamiętaj, swój dla swoich zasad przestrzegaj Gdy z domu wyjdziesz, przewiń sobie do dwukrotnie [Zwrotka 6: Rufuz] Dobra orient teraz, osiedle Chrobry WCH, dziki zachód miasta ruchu znów Wkurwionego RPK, wiesz jak jest Gdy lecisz na szyje i na łeb, mam tu bliskich Ziomali, już nie raz w trójkę oni mnie poratowali Wszyscy równi w podziemnej skali, jarzysz? I żaden z nich nie chcę być na fali Tak mnie wychowali starsi, daleki jest mi narcyzm Mam lepsze patenty jak rozpierdol tej pętli, dzieciak Do góry głowa i zapamiętaj te wersy [Zwrotka 7: Pękacz] Pamiętam ten styl, gdy z pokoju w tarapatach Idź z głową wysoko po awans od dzieciaka Odczuł kiedy wszystko było w powijakach Wielkie ruchy tworzył zapał, aż chce się skakać po tych Fatach, kroki w rapach to jak momentów nosiw Urodzony 83, produkt 90-tych Z kilku okien świat widziałem tworząc swoje poglądy Osobowość, która mówi codziennie żeby w siebie nie zwątpisz Każdy z nas tak się wychował W praktyce jesteśmy lustrzanym Odbiciem tego co było w tych stronach Ze swoimi niedźwiedzie i piątki bite Tak się jedzie klimat co roczne życie [Zwrotka 8: Kokot] Tu się urodziłem, tu stałem się mężczyzną Jestem takim człowiekiem, jakim mnie widzą Uliczna akademia, miejski poligon, dały do Myślenia, odcisnęły się bliznom, pamiętam 90-lata całkiem inne realia Ludzie starali się odnaleźć w nowych czasach Nowy ustrój dawał możliwości wachlarz Stare dobre albumy słuchane na taśmach Pierwsze srebra na mieście, panele na stacjach Czysta zajawka i nie gasnący zapał Ominęła mnie brauna, zabójcza plaga W tle ku górze pięła się wtedy Warszawa, tak się wychowałem [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.