Yo, yo, yo, Yyyyy Czasem mam tak, że mi się włącza Kto to, na melanżu 24 na dobę W największy deszcz, w szklaną pogodę To deszcz który spadł na kwadratury Miejskiej infrastruktury, skład który Był, jest i będzie, ja wiedziałem, że tak będzie Elo, elo, elo, elo Dziś się bawię, jak Ośka się bawię Najlepiej się bawią najbardziej pijani ZN - zawsze najebani, ooo! się żyje Wstałem rano i idę zadzwonić Siema Jobiks, trzeba coś pogonić Zielonym polem rażenia się osłonić Zrzutka ekipy na trzy małe stówy Wezmę dwie chmury, polecę do góry Bo patrzę na bloki naszej epoki Się żyje, jak smak ściemniony Mam dosyć kupowania chemicznej padaki Wyprawa po towar, ale gdzie i jaki Dziś się bawię jak Ośka się bawię Jebany dealer z bońkiem w ręku Chce bym się bał, ja nie czuję lęku Bo mam hajsiwo i kupię torebkę Alkohol, rock and roll, kokaina Całe życie na zasiłku, bo to się opyla Hip-hop non stop, ktoś życie przegrywa Jaram, bo potrzebę czuję Reprezentuję styl podwórek, to miejsce gdzie się snuję Do 15 bo później po mieście się snuję Kolażuję: Warszawska, centrum, Dolinki Jak nie wiesz o co chodzi, to nie łapiesz rozkminki Więc milcz, milcz jak na Milczeniu Owiec Nie wiesz o co chodzi, to się kurwo nic nie dowiesz Oooo, wiadomo, seks dragi kokaina, szwaby - jedziemy jumać, wiadomo Co jest grane, tak to jest grane (Ślimak też lubi jarać towar) Teraz to ja to robię, teraz to freestyle Sprawdź, sprawa oczywista Najbardziej czysta, przejrzysta, 66-400 Dziś ja robię to, robię tam, robię tu, robię wszystko Nie wiesz o co chodzi, to hip-hop a nie Kukuła Kukuła disko Tak to jest, więc co jest, oo, oo Się żyje, jak blunt nowy, rozpal skuna Nie wiesz o co chodzi Pomysł do głowy przyjdzie sam Teraz ja tu gram, na mieście tutaj tego tego...