[Verse 1] Egzekucja, pada na ziemię pusta łuska Jeden cyngiel, jeden strzał, zimna lufa w twoich ustach Łeb dziurawy jak wydmuszka, równy wlot po kuli Od dziś skurwysynu możesz gwizdać na dwie dziury To jest klasyk jak Funkdoobiest jak Wu-Tang z kaset Guten abend, wjeżdżamy ci butem w japę Powoli smutek łapie te kurwy zatrute jadem A ja piję wódę, klepiąc twoją mutter w zadek Pluję śrutem, łapiesz, siejemy w klubie zamęt A hejty siedzą w domach szlochając z fiutem w łapie Pijemy ich juchę z wiader jakby to był Jim Beam I nie przestaniemy, aż nie zabraknie w nich krwi Widziałeś film Dig? Ja oglądam go właśnie Bo też wiercimy ci dziurę we łbie zanim zaśniesz Borujemy w czaszce, patrzę jak cierpisz A wiertło zatacza kręgi tańcząc jak derwisz [Hook] W górę rogi! Pow, Pow. W górę rogi! Zrób to tak głośno, żeby martwi wstali z mogił Demonologia tak to robi, chory hip-hop Na spokojne wody wpływa dziś statek widmo Więc skacz skurwysynu! Skacz skurwysynu! Skacz! Skacz skurwysynu! Skacz skurwysynu! Skacz! Skacz skurwysynu! Skacz skurwysynu! Skacz! Skacz skurwysynu! Skacz skurwysynu! Skacz! [Verse 2] Mama zawsze mówiła, że kiedyś będę kimś Wybija bęben rytm, ja jestem Brain Dead King Zamieniam brednie w pył, nagle ci blednie ryj Jak Mikser jebnie bit zamykasz gębę w mig Twój super MC znikł, bordowa krew z niego tryska Kłamstwa jak kutasy rosną łakom w pyskach Nie pomoże czterolistna koniczyna i podkowa Bo wyżynamy wszystkich w pień jak Ottoman Śmiercionośne słowa, jak krzyk mandragory I choć dziwki wylewają na nas wiadra pomyj Gramy rap jak Onyx, skąpani w czarnym słońcu To my pozbawiamy życia na ulicy Wiązów Monstrum, z oceanu powstaje kraken Każdy krok, który biorę pozostawia w glebie krater Destrukcyjny spacer, kolejny klub się pali Bo kiedy stąpam po scenie Richter nie ogarnia skali, czaisz? [Hook] [Verse 3] To nie prośba, to rozkaz, w górę rogi cała Polska Demonologia, chcemy zniszczyć wszystko, jak Frontside Nasz rap to nasza mała wojna, więc skumaj to Kiedy słuchasz go, trzęsiesz się jak pierdolony Dualshock Wyzioniesz ducha, ziom, nadchodzi rap kolos Nasze tracki was bolą, jak sypanie ran solą Trupów na koncie mam sporo, jak Marlboro A na święta chciałbym, żeby cały świat spłonął Mam ponoć talent do wyrządzania krzywdy łakom Kratos, generał Patton, doktor Octagon Jak Dagon, ukryci w głębinach wyznawcy Cthulhu Gotuje się we mnie krew, przynosimy zmierzch królów Zaciskam pięść w bólu, scenę mielimy jak tartak Łajdak, zrobię sobie z twoich jelit kajdan Twoja walka z nami jest warta gówno To Demonologia, super partia kurwo! [Hook]