[Verse 1] Yo, yo, yo, yo To jest chory rap, synu, chory, chory, chory rap, yo Życie jest jak rosyjska ruletka, loteria Nasz rap w Twoich uszach to lufa w ustach Cobaina Doberman, zabieram Cię do piekła, opętam Więc klękaj do berła, dziś lejemy do pełna To mesjasz niegasnącego ognia, Lucyfer Podprogowe informacje ukryte w muzyce Uciszę te kurwy siłą, szmato znasz mnie Sześciokilowy młot uderza w twarzoczaszkę Sprawdź naszą nazwę, to Demonologia Słoń, Mikser, Bliskie spotkania trzeciego stopnia Pukamy tym łajzom w nocy siekierą w okna Wielu nas nie lubi to, chyba heterofobia Korozja mózgu, maczam pióro w h**nie Słuchasz tego z wytrzeszczem, jak narkus mieląc ryjem Nawiedzony sierociniec, diabelska paruzja Zobaczysz mnie jak stoję za Tobą w odbiciu lustra Pokruszona jarzeniówka, osiedlowa chemia Zanik tętna, język Ci w pysku zdrętwiał Przerost serca, nasz rap to metanabol Mamo nie dawaj mi więcej tabletek - nie działają [Hook] Ostrzegawczy strzał w potylicę Matka zaraziła noworodka syfilisem Ostrza nożyczek, krew spływa z wersów 200 milionów insektów w mym sercu [Verse 2] Moje słowa to agrafki w Twoich sromowych wargach Obumarły mózg, zrogowaciała tkanka Nie zwalniam, plądruję, napadam, bezczeszczę Niewolnice piją nasz mocz, prosząc o jeszcze Przewrażliwione leszcze, nie gram dla was, bo To jest klasyka gatunku; Edgar Allen Floe A co jeśli Lovecraft nie kłamał? I te zmutowane kreatury serio żyją w oceanach To jest zamach za pomocą telekinezy Mamy tak szpetny styl, że turpiści czują przesyt Noszę dresy, słucham metalu, wypluwam rymy Wszystkie kanary to skurwysyny! Z mogiły choleryków wyrastają krzaki bzu Ich owoce spowodują, że wypłyną ci flaki z ust Gramy znów, z natury hałaśliwi Rośniemy jak czerwie na resztkach ciała świni Nieczyste siły, otwieram piekielne wrota Mam wnętrze trumny wyklejone kartami tarota Na Boga, dlaczego stale czuję pociąg do stryczka? Grając na napiętych sznurach wisielców, jak na skrzypcach [Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]