Słoń (PL) - Fashion Week lyrics

Published

0 168 0

Słoń (PL) - Fashion Week lyrics

[Zwrotka] To była branżowa impreza, hermetyczny światek mody Projektanci i sponsorzy, wszyscy zadbani i młodzi Pełni blasku i urody, choć w czołówce nie jest łatwo Trzeba mieć kontakty, "hej kochana zadzwoń" Wszyscy ładnie pachną, nie ma miejsca tu dla bydła "Popatrz na Kowalską, wygląda jak tania dziwka" Tak bawi się elita, celebryci w drogich ciuszkach Piękni i powabni, "mój boże, ale schudłaś" Sponsorem była wódka i coś z logówką jabłka Zaraz po pokazie jest charytatywna aukcja Lasery i światła, DJ puszcza chillout Światowa czołówka by się ich nie powstydziła "Wróciłam z Paryża, Polska jest taka biedna Ten londyński fotograf chce mi zrobić zdjęcia Mówi, że jestem piękna i ma dla mnie angaż Ale nie chcę fotek z whisky, bo się czuję jak barmanka Z resztą to chyba kłamca, każdej mówi, że jest śliczna A znajomą po ruchanku z nim swędziała cipka" Błyskają flesze i płynie drogi szampan Paparazzi z głodem w oczach czekają na jakiś skandal Kwadrans po pokazie, na scenie pełen gracji Prowadzący z telewizji śniadaniowej znanej stacji Swym delikatnym głosem zaprasza na występ "Przywitajmy moi mili tego młodego artystę" Wszystkie oczy wokół obróciły się w ich stronę A na środku sceny już stał za mikrofonem Jakiś zabiedzony chłopiec, może jedenaście lat miał To na pewno będzie właśnie ta charytatywna akcja Po kilku taktach szło mu dosyć gładko Miałby nawet szansę, gdyby poszedł do X-Factor Miał bardzo ładny głos, a każdy, kto był na sali Przerywał konwersacje i słuchał oniemiały Ludzie wstali z krzeseł, jakby nie wiadomo skąd Doszedł do nich boski dźwięk anielskich trąb Przenikliwy głos uzdolnionego chłopca To niesamowicie czysty dziecięcy sopran Mija pierwsza zwrotka, a łysy niczym Kojak Bardzo popularny fryzjer zaczął głośno szlochać "Jezu, ale obciach", ktoś obok też płakał Tak zadziałał dźwięk płynący z ust chłopaka Już chyba cała sala na raz zaczęła beczeć Tak pięknego głosu nie słyszeli nigdzie w świecie "To jest przecież geniusz" - jeden z gości krzyczy "Apogeum piękna, szczyt wokalnych wyżyn" Reszta stała w ciszy, wokół płynął śpiew Wtem jednej z modelek z nosa trysnęła krew "Kochanie weź chusteczkę i już nie wąchaj koksu" Pospieszył na ratunek, któryś z ulizanych chłopców Ktoś z boku puścił pawia, bankowo przez małże Lecz to nie miało wpływu na oczarowaną branżę Stali ze łzami w oczach, pochłonięci pieśnią Aż coś niespodziewanie między słuchaczami pękło Ktoś głośno beknął, zarzygał sobie krawat Ktoś padł na ziemię, jakby miał epileptyczny atak Ktoś wkładał sobie w uszy widelce z sałatki A głos małego chłopca nagle wydał się szkaradny Czuć było odór siarki w całym pomieszczeniu Atmosferę na wskroś przeszyła piekielna czeluść Wielu chciało uciekać, ale naprawdę nie mogli Jakby jakaś dziwna siła była ukryta w melodii Główny prowadzący, ten celebryta z TV Śmiejąc się jak opętany, wpieprzał własne rzygi Nagle chwycił nóż do ręki i nie przerywając śmiechu Zaczął pisać coś na ścianie, używając swych bebechów W trakcie śpiewu chłopiec nienaturalnie zastygł Nikt nie widział, że na czole ma bliznę w kształcie gwiazdy Kilka znanych nazwisk, z najwyższej półki VIP'y Obdzierali się ze skóry przy pomocy zbitej szyby Agonia i krzyki, orgia samobójców Sadystyczny walc w rytmie pośmiertnego skurczu "Turkus w tym sezonie będzie trendy i czerwień" Krzyknęła Kowalska z czyjąś krwią na gębie Jedząc ciepłe serce, popularny fryzjer Wysrał się na zwłoki jednej ze swych męskich dziwek Chwilę później zdechł, udusił go jego uczeń Kablem od lokówki, którą wcisnął sobie w dupę W tłumie ruchająco-mordujących się zwierząt Została garstka tych, którzy w opętaniu bredzą Wszędzie leży mięso, w tle zabójcza aria Gdyby Markiz de Sade to widział, pewnie dałby lajka Krwawa jatka, smród rzygów i gówna Chora orgia z udziałem okaleczonego truchła Ta zwyrodniała uczta jest wynikiem śpiewu chłopca Jak w końcu się uciszył, rzeź dobiegła końca Śpiewak braw nie dostał, ale uśmiech miał szczery Ukłonił się wpół i dumnie zszedł ze sceny Tej nocy z obecnych gości nie przeżył nikt Tak właśnie ... zakończył fashion week [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.