Słoń (PL) - Dwugłowy kruk lyrics

Published

0 156 0

Słoń (PL) - Dwugłowy kruk lyrics

[Zwrotka 1: Słoń & Oxon] Z tej najciemniejszej czeluści kosmosu pędzę jak kula Skrzydła się mienią jak gejzer spod lodu Enceladusa Co roku temperatura na Ziemi wzrasta stopniowo Widziałem wielkie powodzie, zniszczone miasta pod wodą Jestem postacią, niczym z kart Lovecrafta, za dnia się bratam z trwogą A gdy zapada czarna noc, wpadam w mrok zadźgać kogoś Patrzę oczami tych, co idą na dno, kat nad głową Widziałem to już dawno, kra, kra, żadna nowość Jak gwiazda nocą spoglądam z góry na ludzkość Jestem jednocześnie wczoraj, jednocześnie dziś i jutro Jak pięścią rozbite lustro - widzę tysiącem oczu A moje myśli to węże, nerwowo wiją się w mroku Gdzieś dotknęła plaga ziem, anioł śmierci, żniwa z rana Bratobójcza walka do krwi dla ochrony, zamiast krwi barana Do drzwi zabobonna masa modli się do nowych bożków Skłonni łyknąć wszystko, bez woli, jakby po mocnym proszku Morowy podmuch, zaraza, piekło ma pobór Na ulicach wyje alarm, wszyscy biegną w amoku Spalone mięso na popiół, masowy pomór, cierpienie Kapelusz grzyba nad miastem przykrywa wieżowce cieniem Nowe Sodomy płoną, śmierć niesie kres ziemskich ról Lecz uciekinier patrząc wstecz tu nie zmieni się w ziemi sól I każdy nowo mianowany król padnie jak ten poprzedni Widziałem to raz za razem, daj wiarę tej przepowiedni [Bridge (Backmasking): Słoń, Oxon] Jestem jednocześnie wczoraj, jednocześnie ... jutro ...co idą na dno, kat nad głową Widziałem to już dawno, kra, kra, żadna nowość [Zwrotka 2: Słoń & Oxon] Dwugłowy kruk, wiecznie sam, pogadajmy w cztery oczy W dyspozycji czasoprzestrzeń mami, gdzie bym nie wyskoczył Ludzkość garnie się do tanich chwytów Wiarę daje w masę mitów Pytam się czy miał rację ten, co dał tej rasie racje bytu Zmów pacierz synu, jeśli wierzysz w któreś z bóstw Pozostawię po was kamień z napisem i bukiet róż Bulletproof chce być każdy, aż wyłapie kule w mózg Każdy z was zatańczy kankan w kościotrupim Moulin Rouge O Brandonie Lee zapomnij, wiesz, ciąży na mnie klątwa Jestem zawsze tam, gdzie zaprzestaje serce bić, rzut okiem z kąta Widziałem jak trup gęsto ściele się na wojnie, frontach Na polach bitwy, gdzie podobni mi przyjdą posprzątać Wybuchła bomba, szczury penetrują korpus Gęsta krew z błotem na zmęczonych gąsienicach czołgów Mam dość już waszej głupoty, braku życia w symbiozie Oglądam z góry świat okiem, które niosę w swym dziobie Oto człowiek, oto ja, oto Cerber Zgadnij czyim końcem jest, gdy po głowie oberwie, observe To moja rola, gdy przemierzasz Styks z Charonem Słysząc krzyk kolegów, gdy na brzegu mu nie styka monet, znikam w moment Ciszej, niż cisza w grobie, tańczę pod niebem Wszystkie kompasy szaleją tak jakby chciały odlecieć Dla moich czarnych podniebień obce jest słowo konformizm Nie macie dokąd uciekać, oto dwugłowy komornik [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.