Slim Szczegi - Butterfly lyrics

Published

0 143 0

Slim Szczegi - Butterfly lyrics

[Instrumental] [Zwrotka 1: Slim Szczegi] Motyla noga te koty na Boga pozują, aż poryta głowa Masz prawo się zastanawiać czy to ja gram nieźle czy z reszty miernoty #Hulk Hogan Jak trotyl dam pożar, na razie nie palił się nikt, najlepszy dziś na to czas jest Bo moi odbiorcy są głodni panczlajnów, co linijkę rzucam was im na pożarcie Masz nikłe szanse, i spal mnie, powstanę jak feniks z popiołu W pogoni za hajsem a rap gra zostawia mi monety w oczach jak święci z bostonu Wiesz co się święci, bez konkurencji, płynę se jakby mi dał flow currensy Na ciągłym haju jak HG, nie zejdę, choć wypierdoliłem już te słupki rtęci Kilometry przede mną, na czele peletonu mam stawkę za sobą Hajs zawsze stał obok, ale nigdy na równi i nigdy żebym przechylił tę szalę na moją, dziś Niby jestem bogatszy o coś, ale powiedz z czego tutaj nie wyszedłem bez szwa*ku Słuchacze szukali świeżości, to szczęśliwy traf? Przeciwnie a to nadal fart w chuj La vida Loca, znów chlamy na blokach, dziś nie wracam wcześnie Podobno nie brak mi dobrego smaku a ciągle tu coś mnie przyprawia o dreszcze Pite za błędy, następny tu już goni kielon, ciężko się nie wspomagać wężem Patrz, mordeczki na wiecznym tripie, aż nie dziw że łapią zakwasy #LSD Na innych rady, sugestie, jak na to co w koło jestem głuchy stary Bloki od zawsze były skute lodem a mimo to nikt z gęby nie puścił pary Nie musisz za nic mieć do mnie szacunku, bo mam go od tych co są ze mną bez przerwy Chcesz schować mnie między bajki, a za chwilę schowasz mnie między legendy, król... [Zwrotka 2: Slim Szczegi] Biorę tu z życia pełnymi garściami, a mógłbym rozjebać je lekką ręką Gdyby od rudej mi nie uciekały te łapy, nie jara mnie trzeźwość Serio to walę, jak walę to do dna i palę na balecie, potem mam beton przez to Może i dlatego ciągnie mnie do dna, więc jak mam od tego odetchnąć? Nie polewają już kiedy to wyraźnie widać, że już dawno przestało być śmiesznie... Możesz mówić mi Szczegi RPK bo widzisz że mi nigdy mało gdy jazz jest Wyrastam ponad stereotypy, ogóły - widzę z góry małość ich, wiem że Nie pasuję zbytnio do waszej struktury jeżeli hejterzy tu mają obiekcje Ciężko darzyć sympatią mi tę grę, paradoksalnie nie mogę jej przestać trawić Gdy apetyt rośnie tu w miarę jedzenia, a znasz już mojego tasiemca #Slurring My - mamy na to zamysł BWOY, nie że nagrywamy to co zawsze, jak resztę To jara, niech jara, mnie nie jara wcale, nie kupuję tego bo stać mnie na więcej Fenomen rodzi się na twych oczach, więc możesz już robić sensację na mieście Pretendent do podziemnego klasyka, co nie jest kolejnym Smarkiem czy Eisem I miałem to rzucić, gdy byłem bez formy, ale opuściłem szufladkę na szczęście I wracam nareszcie i spadam, bo kiedy tu wracam to balet #59-700!

You need to sign in for commenting.
No comments yet.