Sławek Janowski - Kukurydza lyrics

Published

0 84 0

Sławek Janowski - Kukurydza lyrics

[Refren] Kukurydza! Po pas sam tam Kukurydza! Po pas sam, po pas [Zwrotka 1] Idę tam gdzie kukurydzy widzę na szczycie ar Może więcej mniej nie wiem sam Więc rozmyślam co w plecaku mam Mam druma bibułkie i bułkie z prądem pewnie mam Pewnie się czuję więc na trawie Ląduję kukurydzę czuję w oddali Oooj! Por favor senor w powietrzu wisi bon Ups start bona znaczy kolacja strawiona Niczym nie zmącona sielanka i nagle ona objawiona obnażona Przyszła żona w tle no dalej, kuś mnie [Refren] [Zwrotka 2] Tak co to dziś wtorek fakt Swędzi worek okropnie niewygodnie Co to ja miałem zapomniałem pociągałem Za mocno druma więc głowa zmącóna całkiem Rankiem nie pamiętam jego twarzy Wśród realnych miraży Jak podeszedł i torpedo los I gonga w nos wymierzył Ten neurotyk onanista, sangwinika przecież czysta To reakcja klasyczna Dlatego moja droga nie etyczna lecz magiczna Od tej pory o nim rozmyślanie laleczki Voodoo nakłuwanie i sprawdzanie I stwierdzanie czy głęboko, czy głęboko Czy głęboko, o tak teraz spoko [Refren] [Zwrotka 3] Kroczą Gustaw ze Spleszem widzę Idą jasnym jak piwo strumieniem Pozdrowieniem moim będzie skinienie Ale o co chodzi do głowy przychodzi retrospekcja Mej pamięci inspekcja Dezynfekcja sokołowska lekcja odbyta Słońce zachodzi w horyzontu toni Na kształt diabełka stałka przy ściąganiu Burbon mi się jawi więc wstaje podążam dalej Po ambrozji z Nikozji bez miary Nozdrza me jak dwa ogary z łapały kukurydzy woni kanały Odpowiedni azymut obrały jak chciały Kastaniety katalizator podniety wyławiam Małżowiny uszne nastawiam Poprawiam kowadełkiem i trąbkom przetwarzam I odtwarzam dzięki czemu się nie rozważam Odległość od wzgórza rozważam odmierzam i stwierdzam że o piczy kłak jest kukurydzy las bo już czuć ten smak O piczy kłak [Refren] [Zwrotka 4] Czasu nie odmierzam bo i po co Czas na wzgórzu nie istnieje, bo i po co Dotarłem na miejsce boże jak pięknie Czuję jak mięknie mi serce Nawet w nerce szczebiotanie błogie Chrobotanie odbieram a latanie tutaj to constans Jest trans jak w wyścigu Le Mans Rwę się chociaż waham się Nie bądź taki prędki bo ci pękną dętki Mówię sobie spoko tu nawet łajno śmierdzi fajno Burbon wciąga jak bagno I motto że moje gówno przerasta ich równo łachocze jak 'le France wyłączam bramkie szumów I głupich pomysłów rzucanych bez namysłów [Refren] [Outro] Po pas nam tam Kukurydza! Po pas nam, po pas! Kukurydza! Po bark nam tam Kukurydza! Po bark nam, po bark Kukurydza! Po kark nam tam Kukurydza! Po kark nam, po kark Kukurydza! Po chuj nam tam Kukurydza! Po chuj nam, po chuj

You need to sign in for commenting.
No comments yet.