Przez brud przez kurz Co klei się do szyb Do krwi do płuc Do każdej z moich tętnic Przez stras przez bruk Przeciągam znowu się Jakbym miał jutrzejszy dzień Mieć ostatnim dniem na świecie Ostatnim dniem na świecie Tam gdzie nie istnieje ruch Otworzy się porządek Odpoczywa mózg Lecz kiedy ulicami zwątpień Krążę tam i tu Gubię swoją przestrzeń Ten ścisk, ten smród Podziemnych dusznych przejść Wciąż brak wolnych miejsc W umysłach niedostępnych Przez szkło kocie łby Wyciągam się tu noc Gdyby tak jutrzejszy dzień Był najlepszym dniem na świecie Najlepszym dniem na świecie Tam gdzie nie istnieje ruch Otworzy się porządek Odpoczywa mózg Lecz kiedy ulicami zwątpień Krążę tam i tu Gubię swoją przestrzeń