( Myślę, więc jestem. Jestem, więc rap gram..) Wszędzie chodzę, wzywam i nawołuję, Gdy umrę niech wielka radość zapanuje. Psim chujem za życia nie byłem, Ludzi kochałem i świetnie się bawiłem. Zdrowie piłem, gdy była okazja I gdzie nie byłem na gówno była inwazja. Racja, przytakiwali rozsądni, Tanie gówno zawsze trzeba pogonić. W innej pogoni udziału nie brałem, A nieraz ze śmiechu się posikałem. Transparent wywiesiłem za oknem: Dajcie znać,gdy pada, chętnie zmoknę. Kopnę przecież kiedyś w ten kalendarz Rzecz to zwykła, nie sprawa przeklęta. A na cmentarz dojadę karawanem, Na stypie zabawcie się grubo, amen. Pozwólcie, że wyrażę swą wolę. Gdy umrę popijcie i tańczcie na stole. Kordonem otoczcie mą trumnę, Dla jaj możecie zrobić ze mnie mumię. x2 Gdy żyłem napotkałem wielu ludzi, Nie pamiętam jakoś żebym się nudził. Trudzić musiałem za to się nie lada, By skumać o czym kto do mnie gada. W obradach nie raz brałem udział I poznawałem się, albo nie, na ludziach. W udach uwielbiałem być kobiety, A z chłopami smak dobrej gawędy. Tędy poszedłem, bo tak mnie poniosło, Chyba nie dałem się omamić osłom. Wiosło czasem się złamało, Brało się nowe i dalej naginało. Brać mało, za to mnóstwo dawać, Odkryłem, że to innym odpowiada. Dogadać szło się, albo nie szło, Taka to tak zwana przeszłość. ( Się porobiło, czeka to też nas.. Ziemia coraz więcej pragnie ciała ludzkich mas..) Pozwólcie, że wyrażę swą wolę. Gdy umrę popijcie i tańczcie na stole. Kordonem otoczcie mą trumnę, Dla jaj możecie zrobić ze mnie mumię.