Yo! Yo! Polski cowboy, polska whisky, Zimny łokieć, przy ruszaniu piski. Palę Vicki, gdy przyciśnie Fajranty, Odpalam CD z przebojami country. W weekend party, pełny Dance floor, Czarowanie, cowboy lubi ten sport. Lubię często świetnie się zabawić, Zabić swój czas zanim on przyjdzie Cię zabić. Podobno jest problem, spotkajmy się w samo południe, Będę szybsza od Ciebie i od swojego cienia również. Zrobię Ci Beng Beng, bo o to chodzi głównie żeby błyszczeć na „saloonach”, i na rewirze również. Taka ot jest ludność miejscowa, Twoja głowa jest „wonter” i o tym w mieście mowa. Najprostsza stara prawda z pod Polskiego godła, Trzeba zniszczyć wroga zanim wysadzi Cię z siodła Nowy samochod, to nim sąsiad jedzie. Widzę zatem że chujowi się wiedzie. Ja po obiedzie idę znow do roboty. Z chłopami bakać jak jakieś roboty. Na kłopoty tylko jedna metoda. Zalać gorząłka pała i robić trzoda. Słaba pogoda jest oliwą do ognia. Lecz się nie podda kto ma, jaja w spodniach. Wyglądam tak słodko że szeryfa się nie boję, Wszystkie damy teraz tańczą, a ja pod ścianą stoję Popędzisz z popędu damie na ratunek, Postawisz mi trunek, ja otworze Ci rachunek. To tak jak bym złapała Cię na la**o, Ze smakiem łapiesz każde kłamstwo. (Idzie mi to gładko) Nie jestem tania w utrzymaniu, To ciężka robota, bo jak inne dziewczęta ja mam gorączke złota. Nie mam hajsu tyle co w Irlandii, Siedzę z ręką w majtach, jak Al Bundy Śnię o Bandit Queen, puszczam filmy, Palę zioło, sędzi jestem winny, Tak jak inny ziom ale nie powiem, Odchylam glowę, i pokazuje brodę. Nie jestem bogiem tylko polskim cowboy'em Lecz się nie martwię tym, bo robię swoje. Tylko ja najlepszym mustangiem mogę mknąć, Być wolnym człowiekiem jak ta Polska „SQUO” Oni mnie chcą zapędzić jak bydło Żeby mi to wszystko zbrzydło, Oni chcą rządzić wyszło szydło. Ale ja was już urządzę i będziemy bliscy końca. Będę na ślepo strzelać z colta, kurz uniesie się do słońca. Bezprawie szerzy się na każdej ulicy, Bo najważniejszy jest szacunek w Twojej okolicy ZIOM!