(Skorup) Uuuuuu Tu mówi bratku ziombel z Ziombel Kru, Czym prędzej dajcie majka mu. Kocham ten rap i miejsce w którym żyję, Snuję swą opowieść o Polskiej krainie. W żyłach krew płynie Śląska po dziadku, I obyczaje też mam po nim w spadku. Szanuj bratku bliźnich, szanuj siebie Żyj tak by finał miejsce miał w niebie. Dużo nie wiem słucham co gada serce, Jestem sobą i kim innym być nie chce. Rapu kolebka znam stamtąd albumy, Jestem stąd nie odbierzesz mi dumy. Suną tłumy poprzez miasta ulice, Zachodu powiew odnowił ziemi oblicze. Znam piwnice kultury, znam salony Z tego co mam jestem zadowolony. Wale brony popijam złoty balsam, Całe życie tańczę na bicie walca (x2) Oto opowieść o tym skąd jestem, O ludziach i brudnym mieście. Z kompleksem problem masz to trzeba leczyć, My chopcy stąd znamy swoje zalety. Lubie planety różne poznawać kąty, Nie gadam szeptem kiedy pytają "Skąd ty?". Poglądy lubię głośno prezentować, A cudze zrozumieć umiem i uszanować. Browar testować uwielbiam lokalny, Z chłopami pod sklepem ma smak niepowtarzalny. Jestem zwyczajny a niektórych to boli, Wstydzą się swej małej Polskiej roli. Jak tam wolisz ja mam ubaw po pachy, Namiot w bagażniku, w baku trochę wachy. Jadę na wczasy poznać fajnych ludzi, Zapał do mdłych wyścigów ostudzić. Dzwoni budzik wyje w głowie na alarm, Żyj tak byś za szybko nie oszalał. Gra gitara u mnie wszystko w porządku, Snuję opowieść głosem swego rozsądku. Oto opowieść o tym skąd jestem, O ludziach i brudnym mieście. Z kompleksem problem masz to trzeba leczyć, My chopcy stąd znamy swoje zalety. Oto opowieść o tym skąd jestem, O ludziach i brudnym mieście. Z kompleksem problem masz to trzeba leczyć.. A teraz sprawdźcie parcha Bu... (Bu) Szerzy opowieść również typ z Tychów, Który do drzwi nie używa wytrychów. Klupie lub kluczem otwiera zamki, Spodziewaj flaszki się i niespodzianki. Olewa szranki nie dobiera klamki, Nie cholewa z japy w dupie ma ranki, Skargi, sąsiadki na starych śmieciach. Dziś dla wybranki wolnego czasu przedział, Mimo tego wie jak dociepać do pieca. Liryka byka niepodległa forteca. Poprzedza, poleca syndykat wnika, Jest muzyka po przekaz i dynamika. Przyda się przydział klinika myta, Za prace kaj raczej nie zliczysz barykad. Urwisy w nawykach lecz z głową na karku, Robią tak rap znów jestem rad Jacku. (Skorup) (x2) Oto opowieść o tym skąd jestem, O ludziach i brudnym mieście. Z kompleksem problem masz to trzeba leczyć, My chopcy stąd znamy swoje zalety.