Będę nieustannie toczył głaz pod górę Jak Syzyf odziany w deyanir i koszulę Kulturę będę reprezentował mężnie Kręcił się wokół Wisły i grał na bębnie Wejdę w brudnych butach na salony Przynoszę Hip-Hop bijcie pokłony Biją dzwony czas na zgromadzenie I pewnych spraw klarowne omówienie Oświecenie łbów jak czołg zamkniętych Będę łaził gładził tanie trendy Smak gawędy dobrej rozpowszechniał Chłam straszył jak złowroga przepowiednia W sedna spraw trafiał jak Robin z łuku Natrętny jak łaków myśl o sepuku W ruchu pierwiastków jestem zlepek Los przywiał mnie na tą planetę Ref. x2 Reprezentuję wszędzie dziki styl Powiedzą kiedyś ten jak wiking żył Z rannej mgły wyłaniają się dragary Bębny dudnią-nadpływamy Gdy płynę nie brzmię słodko i sympatycznie W żagle dmą chłodne wiatry arktyczne A Wytyczne sobie sam ustalam Ziombelkru korsarze na dragarach Mgły oparach sunie flota wikingów Dusze dzikie jak Mike Tayson na ringu Mury budynku drżą brzmią membrany Sunie komandos złą sławą owiany Kilku pijanych już drą ostro mordy Tagują ściany auta i bilbordy Sporty extremalne uprawiają A ludzie się patrzą i nie dowierzają Grają pierwsze skrzypce tu instynkty Prymitywne jak sprzedajne pindy Dobitny chopcy sieją rozpierdol Ich dzikie serca płoną jak drewno Ref. x3 Reprezentuję wszędzie dziki styl Powiedzą kiedyś ten jak wiking żył Z rannej mgły wyłaniają się dragary Bębny dudnią-nadpływamy