Ja, gagatek wsadzony w armatę Wystrzelony, polecę hen z tematem Zapraszam zatem, zasiądź i słuch wytęż: Pewien zuch bardzo chciał nagrać płytę O czym by też mógł na niej nawinąć Zastanawiał się, a czas nie ubłagalnie płynął W końcu przyjął, że warto coś głosić Przypominać, że w życiu są wartości Cenniejsze niż pościg za kiełbasą na kiju I zaczął namawiać ludzi do dobrych czynów Mówili - Synu, - mu - weź nie pouczaj Ja wszystko wiem, nie zamierzam nikogo słuchać Cóż to za dusza z zamkniętym słuchem Podobno takie dusze sprzedają się super hurtem On jednak kurcze nie dawał za wygraną Namawiał do bycia wporzo jak jakiś anioł Aż w końcu stanął przed nim taki Goliat Spojrzał i powiedział groźnie: Morda A on chojrak jak ten biblijny Dawid Łagodnie groźnego typa pobłogosławił A tamten zadrwił z mina szyderczą i pewną Podszedł i spuścił ancymonowi wpierdol. Ref.(x4) Tam gdzie Dawid tam vis-à-vis Goliat Jeden z nich krzyknie dziś victoria. Każdy napotyka swego Goliata Jak chopy co walczą z nim pod sklepem przez lata W przeróżnych szatach zaraza się buja Olbrzym jak Pantagruel i Gargantua Życie zatruwane jest przeciwnością losu Padnie, a w duszy zakwitnie kwiat lotosu Oto monstrum mącące w egzystencji Ty chwyć procę i wybij mu zęby Rwij dęby, by wykurzyć demona Góry powalaj, ażeby gamoń skonał A duszo uwolniona tańcz na jego grobie Danse macabre w zwycięstwa radosnym tonie Zaklaszczą dłonie, w sercu ogień buchnie Niegodziwość spłonie w nim, a gniew uśnie Słyszę: Wpuść mnie jestem głosem rozumu Za mną zapraszam, pierdol głosy tłumu. Ref.(x4) Tam gdzie Dawid tam vis-à-vis Goliat Jeden z nich krzyknie dziś victoria.