[Zwrotka 1: Skorup] Zatańczę dzisiaj na parkiecie walca Puszczę bit i zaproszę ciebie do tańca W tle kopalnia i czarne hałdy A morska bryza zionie z balsamu halby Zgromadzenie bandy, będą grane szanty MC's będą pełnić przy mikrofonie warty A los karty tasuje sumiennie Tego wieczoru coś zdarzy się pewnie Świetnie, świetnie, bawmy się wszyscy Disk dżokej kręci płytą jak frisbee W pobliskim barze dziś wielka feta Młodzieńcy, dziewczęta, jakaś kobieta A toaleta obsrana okrutnie A w niej jakaś para, odbywa kłótnie Paskudnie cuchnie dziś w tym lokalu A ludzie walą, jak topielce do szalup Salut! Obcy z familoków, dziołchy z kamienic Wataszki spod bloku w tanecznym kroku W lichej tancbudzie Świetnie, świetnie, bawmy się ludzie A ktoś po wódzie obrzygał flippery A inny przy barze jest trochę nieszczery Król bajery taniej jak ocet W portfelu polskich królów poczet Kroczek do tyłu, kroczek do przodu Kręćmy się, kręćmy wszyscy jak globus Sunie korowód znajomych twarzy Klawo! Jak pod palmą na rajskiej plaży [Refren x2] Nuć, grajku tą słodką idylle Świetnie, świetnie, stukam na białą willę Nie jest to pilne, ziombel, więc się nie spinam Piszę te wiersze i na majku naginam [Zwrotka 2: Eskobar] Zobaczyłem ją w sklepie, kupowała chuj wie co Obok jej chłopak, chyba znów jest foch Tu jest coś nie tak, patrzę, co za nietakt Ta kobieta cisnęła bananem w klienta Tak, to są epizody damsko-męskie Pewnie tam, gdzie facet, tam chamstwo wszędzie Świetnie, ale się nie jaram Wychodzę z tego supermarketu, mówię nara i w drogę Mam sporo planów, trzeba zalać, bo piątek Biegnę na busa i się staram porządnie Biegnę między ludźmi jak Taran ciągle Uciekł, nie gonię, bo siara jak nie zdążę Chłopaki, poczekajcie na mnie przy fontannie Dajcie czasu tyle, co węgle trzy kopalnie Zanim się ogarnę z tym drugim transportem To nie chcę, by beze mnie pękł wódy transporter Transportem moim w tej chwili, bo w stresującym transie by beze mnie nie wypili Świetnie, świetnie, bawmy się wszyscy Pęknie pewnie flaszek w trzy pizdy A co to za klub, co to za miejsce? Rytmy lekko wiejskie, już na pierwsze wejście Podbija wodzirej, to cię nie jara, chopie? Spoko, nie spodziewałem się tu karaoke Myślałem, że będę dawał pomysł do bitu A tu biesiadnicy w wieku moich rodziców Śpiewają jakieś przeboje Budki Suflera W kącie żul dobiera się do wódki kontenera Wyhaczyć można kiełbasy z rożna I doświadczonych awanturników poznać Nagle wbił do lokalu rolników orszak Dostaliśmy po mordach i rozmył się obraz [Refren x2] Nuć, grajku tą słodką idylle Świetnie, świetnie, stukam na białą willę Nie jest to pilne, ziombel, więc się nie spinam Piszę te wiersze i na majku naginam [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]