[Zwrotka 1] Zimny wiatr, wszyscy w czerń ubrani Pięć metrów nad, patrzę na nich Świat jakby zamilkł, jakby za nic Nie chciał przyjąć tego, że umieramy Alejami, wsypywani następni Aksamit trumny był taki miękki Nieba błękit przykryła szarość A oni stali nade mną wbrew żalom I łzom spływającym na ciało I nic nie bolało już, a niebo lało Deszczem tą całość, zamykając w kleszcze Chwil co dreszczem spłynęły przez jeszcze Pełne słów, streszczeń, opowieści o mnie Człowieku, który kochał insomnię Który nie przegrał z niczym, prócz wspomnień Póki gra muzyka, nie możecie zapomnieć [Refren] Dziś daj mi umrzeć, błagam Cię, daj mi odejść, połóż me Ciało w trumnie daj mi znaleźć odpowiedź Ja opowiem CI o tym, co po drugiej stronie ciszy Krzyczy w nas najgłośniej, kiedy rzeczywistość milczy [Zwrotka 2] Klęczała nade mną, błagała bym powstał Mówiła zostań, bo tyle nam los da I tyle jest doznań, a ja nie czułem nic Gnałem w eterni mej, wierny czerni Rap, mój powiernik, rozbrzmiewał wśród nich I spływał żal, po policzkach kumpli Podeszli do trumny i zamknęli wieko Odszedłem ja, ale nie ucichło echo Nie pytaj dlaczego, odrzuć niepewność I tez rzuć swą garść ziemi na drewno I poczuj jak w sedno trafia to co w nas Każe nam sprostać i budzić się co dnia I szukać w melodiach jutra nadziei I dzielić moc dobra, wśród losu kolein I słońca promieni,mimo bólu w sercu Daj mi umrzeć, bym mógł narodzić się znów! [Refren] I nie pytaj mnie, kiedy w końcu zmartwychwstanę Złóż wieniec na mym grobie, zmów ostatni różaniec I wsłuchaj się w testament mój, aż to w końcu pojmiesz Bo gdy przyjdzie czas, powstanę silniejszy niż kiedykolwiek