Ski Skład - Terrorym lyrics

Published

0 450 0

Ski Skład - Terrorym lyrics

[Verse 1: Peja] Czujesz zapach krwi, ciał palonych swąd Tracisz poczucie bezpieczeństwa kiedy odcinają prąd ? Podpalamy lont, atak na linie lotnicze Z bazooką w łapie do samolotów strzały ćwiczę I na kasę liczę od sponsora na działalność Słabych oratorów zlikwidować, syf ogarnąć Terrorym karalność, tych wszystkich co kaleczą Za bitem się wleczą, ledwo, ledwo, ledwo skrzeczą Mocny atak dzięki skreczą które z mocą katiuszy Przepędzi syf z okopów, generałów rozjuszy Patrz kolejna kampania, podpisują rezolucję My schowamy się w lesie, dzidy, maczety, włócznie Będziemy walczyli jak tysiącletni a**asini A zapłatą będą pieśni ulicznych bardów Co na wysoko rozwinięte kraje patrzą z pogardą Zarażeni propagandą ludzie karmią się ich karmą Platynowe naszyjniki, kubańskie cygaro Tak samo jak strecz mam swoje własne radio łącz mnie z centralą, kody zielony szerszeń Masz chiński syndrom w pewien bardzo czarny wrzesień Taki mój deseń, nikt nie wie jak wyglądam Rysopis mam podobny do Carlosa i do Bonda Po co byłem w Paryżu, i czy złapałem kontakt Gdzie mam pochowane konta, gdzie nasze miejsce spotkań Odpierdol się władzo! Nie puszczam farby jak Madonna Choć liryka nie podobna to mam dzisiaj ten luzik Jak ona i jej mjuzik wpuściłem ich w maliny Pytali o związki z telegrafistą od kaliny I czy jest od sprężyny, który robi dla brzozy Pozdrawiam listonosza, który paczki mi donosi Terrorym, ski skład o nic nie będzie się prosił [Scratched Hook] [Verse 2: Peja] Peja securitate, wychowani na tatami Wojownicy z nami nie z Baader-Meinhofami ćpuny w kurtkach RAF'u mienią się terrorymami Którzy swymi rymami prawie się pozabijali Ich słowa obrócone przeciwko im samym Każdy z nim chciał być znanym ale został przegranym A moja papuga lady anty ameryka Na każdej sprawie fika tak jak Andrew przy głośnikach Ma przenośne stereo, które docenił Saddam Kupe lat tańczył breka i zna się na miliardach Ofiary zielonych, przez świat znienawidzonych Jak w south parku Kanada, ta sprawdź o czym gadam Terrorymów guru pierwszy przewodnik stada Pieprze groteskę, zabójczym senteksem Mam niezłą kreskę u tych z kongresu Czasami w kafili, raz w uniformie z dresu Kamuflaż podstawą do zrobienia interesu A kolejny nielegal, gonię z samochodu pułapki Tam gdzie ośmiornicy macki tam komisarz Katanii Razem z nim karabinierzy, oni są przegrani Terrorymem pojechani, jak z GRU wywiad Prosty jak przykład który chciałem im podać Oni łykną wszystko nic ująć nic dodać Jemen, Berlin wschodni terrorym da ci kopa I finansowy zastrzyk jak Kuweicka ropa Czas zakupić popa, pozor, szrafter, jakaś kula Snajper sfuszerował, medi ściągnął go z szura Lekko pordzewiały lugier, schowany w skrytce Wołgi Na zachodnim brzegu czołgi, więc dzwonił Mustafa że chcą tego pasera wiesz bum bęc pozamiatać Sprawa paskudna, on nadawał w tylu studiach Terrorymu beznastudnia z cykaczami z południa Teraz wyspa bezludna, siamano guantanamo To nie ten punkt zborny nie do tego nas wybrano Misja Kleopatra, kody raket z gier Play Station Jest z nami jeden talib z eternal reflection Jest jest joł, terrorym na to pierwszeństwo Raz dwa trzy, rymy z kliką zwycięsko [Scratched Hook] [Verse 3: Wiśnia] Dowieść swych racji w bezpośredniej konfrontacji Nie dyskutować z nikim bez zbędnych negocjacji Gdy nikt słuchać nie chce robi się niebezpiecznie Bez odwrotu dla sprawy oddać wszystko jesteś gotów Walka na ulicach miasta zwarta konfederacja Działamy w konspiracji nasza Parasol akcja Wiedz swoje satysfakcja łańcuchowa reakcja Zanim front ten się zmieni wrócisz w krainę cieni Będą zadowoleni to brygady mścicieli Tylko wojownik doceni bo on z bronią się żeni Opadnie medialna kurtyna i jak Muhamed Atefa Wydane rozkazy druga gazy to strefa Strach niczym tapeta pokryje okolice Błagaj bogów o litość, poświęcimy dziewice Czarne historii strony zapisane gęstym drukiem Dzisiaj nie wygramy jeszcze jutro tu wrócę Przygotowany lepiej prawdą kłamstwo zaślepię Dziś się nie udało jutro zrobię to lepiej Nie kupisz tego w sklepie tego nikt ci nie sprzeda Dziedziczysz to w genach takich dzisiaj nam trzeba Szczególnie atrakcyjny staje się pomysł który Podsunie ci sam wróg jak zwycięstwo powtórzyć Znam wielu terrorystów z jednym się wychowałem Mieszka całkiem niedaleko ziomuś talibanek Metoda w szaleństwie każdy wiedział że tak będzie Ten tekst to semtex a muzyka to zapalnik Te słowa są po to żeby nimi zawalczyć Od zawsze tarcia na światowej scenie Czołgi kontra kamienie establiszment podziemie Otrząśnij się z tego bądź jak wojownik Al-Aksa Zdrajców wlec będziemy ulicami tego miasta Załóż kamuflaż i ukryj twarz swoją Będziemy tu walczyć te słowa będą bronią Poglądy będą zbroją nosił ją będę z dumą Nie zawracaj nigdy nie poddawaj się brudom [Scratched Hook]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.