Ski Skład - Być nie mieć 2 (DISS KNT) lyrics

Published

0 163 0

Ski Skład - Być nie mieć 2 (DISS KNT) lyrics

[Intro: KNT] Mówi KNT szalony, zioooom, siemasz, ciemna noc... W ogóle chciałem pogadać z Tobą Ryszardzie, Pejo, mój pierwszy raperze [?] Ogólnie pozdrawiam Cię Zawsze chciałem żeby było dobrze Dzięki, dzięki [Zwrotka 1: Peja] Miałeś czyste sumienie a ja puste kieszenie W rapie spełnienie, za to znikomy zarobek Zapomnij skurwysynu Peja to nie twój parobek Chce się nażreć hiena, pyta jaka Peji cena Standardowa ściema tak jak wtórność przy tworzeniu Być nie mieć po raz drugi tylko we własnym imieniu Kuszony tandetom dnia każdego wciąż w podziemiu Bo takie mam podejście najważniejsze w robieniu To nie zaprzedać duszy mnie do tego nikt nie zmusi Nawet jak przydusi nie usłyszysz mego basta Jeden z drugim kark nastaw, mówisz to tylko interes Ja przed nowym sampblerem, w patrzałach brak złotówy Rap tworzę rzeczywisty to był kolejny dzień próby Nie sprowadził mnie do zguby tak jak gnidy działalność Niebezpieczna jak karalność procederu w którym działam Pierdolę twe historie tam gdzie zbrodnia, tam kara I to ja wypruwam flaki kiedy tworze nowe traki Nie chce robić draki bo potrzeby takiej nie mam Ale jedno zapamiętaj, że nie wszystko jest na sprzedaż Nie umiałeś uszanować, nie wiesz co to jest pracować Nie wiesz jak rapować, chciałeś za wszystko kasować? Naucz się promować i dbać o swych artystów Warunki w polskim rapie jak żądania terrorystów Często nie do przyjęcia, ty pokorny bez cięcia Żyję pod presją, wkurwiam się gdy robisz zdjęcia Najlepsze zajęcia, ej ty padlinożerca Odpierdol się ode mnie, jeszcze żyję rytm, bit serca [Refren: Peja] Dwie, dwie kurwy przez duże K Tylko we własnym imieniu być nie mieć razy dwa Dwie, dwie kurwy przez duże K I druga rzecz [Zwrotka 2: Peja] Chcesz się otrzeć o mój sukces, powiem tak z miernym skutkiem Jeden z tych co nie pozwolił manipulować wizerunkiem I tak go nie posiadam siadam, składam, piszę, gadam W przyzwoitych warunkach, na uczciwych zasadach A gdyby ich nie było i tak bym swoje zrobił I nie pytaj czy zarobił ten co z biedą był za pan brat To dla ciebie to jest makabra, sztuka w dwóch aktach Brak rozpaczy w tych gadkach i nie mów na mnie gwiazda Dla zabezpieczenia gniazda, po przez społeczny komentarz Kryminalna sentencja jak anymaniak Mientha Od zmierzchu do świtu chce dobrego wyniku Jak pacjent na odwyku, zawalczyć ze zgnilizną Chcesz mieć fame'u jak Sisq? MC przy nazwisku? Nie kupisz tego mistrzu ta matura jest do zdania Przegrasz bez przygotowania, szkoła życia z niej doznania W kawałkach które zbudzą jeszcze wiele uznania Co ty kurwa w ogóle wiesz o tym całym moim rapie Czy ty wiesz jak to jest przelać uczucia na papier Bez wcześniejszych przygotowań wbić zwrotkę, człowiek zdolny Obdarzony talentem i niesamowicie skromny Chciałby cały świat zmienić i nie po to byś mnie cenił Ty najchętniej co byś zrobił? byś mnie jebnął po kieszeni Nie żądze, nie błądzę, za rap wezmę pieniądze Które w Nowo Jorskim parku ktoś zaproponował mądrze Dobrze, w porządku nie ode mnie się zaczęło Wynagrodzenie starań, które w rapie zawsze było Jaki wpływ na podejście, nie zmieniło to za wiele Szczere mam intencje, hajs jest środkiem nie celem Jeszcze mam nikłą nadzieję, że tak źle się tu nie dzieje Od niedawna na legalu? być nie mieć to sobie cenie [Refren: Peja 4x]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.