Siwers - Cokolwiek by nie mówili lyrics

Published

0 147 0

Siwers - Cokolwiek by nie mówili lyrics

[Refren] (x2) My mamy dar z nieba cokolwiek by nie mówili Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy [Zwrotka 1: Siwers] Przez jednych spisani na straty inni słodzą, że jak żywe brylanty BC, tak poza tym mam wyjebane na to, moje zawsze będzie cacy Bo znam swoją wartość, aha u mnie nigdy nie znajdziesz atrapy Nie chcę mijać się z prawdą takie właśnie są te rapy Daj szacunek tym rapom Teraz słyszysz klasyk nieważne co ci powiem Znachor To obraz jasny nie wykręcony jak Pica**o Za mną parę lat praktyk, jak trzeba tak gram to Nawet jak najebany to zawsze trzymam fason Bez Cenzury raport z pierwszej ręki o nas Bierzesz to na czysto albo błądzisz w farmazonach Nie spróbujesz tego to się o tym nie przekonasz Prawda leży na ulicy nie w sieci na jakichś forach Leszcze dostają kurwicy, szczekają zamknięci w domach Do odbiorców prawdziwych na koncertach do zoba [Refren] [Zwrotka 2: Ero] Cokolwiek by nie mówili sam najlepiej wiem kim jestem Co i jak mam robić i gdzie jest moje miejsce Nie chcesz szkodzić, chcę z sensem idź za zwycięstwem Ero urodził się by działać tak jak sensei Panna puszcza plotki, że mój chuj jest słodki Typ, że mam mistrzowski styl i kozackie zwrotki Z tym się może i zgodzę lecz co mnie wkurwia Gdy oczernia mnie ten co się z choinki urwał Zrobił niewiele lub nic, typowy telewidz Ero od 96 dla ulic HC nie populizm Już byli tacy co jakieś intrygi knuli Lecz przepadli gdzieś, dopadło ich stado pitbulli Robimy non-stop to co kochamy I będzie o tym głośno stąd do Jokohamy Sramy na opinie, ty z klapkami na oczach Czytaj jak wyżej jutro tam, dzisiaj na blokach [Refren] (x2) [Zwrotka 3: Łysol] Gdzieś ktoś coś powiedział o kimś, w domyśle o nas Bo na jego bloki dotarł Bez Cenzury rezonans To jego szkoła famy i bzdury i ploty skończ z tym Obchodzą mnie tyle co śnieg zeszłoroczny Sam najlepiej wiem co mam sądzić Gdzieś poglądy wsadź se koleżki, który jak ślepiec błądzi Zawsze prawda jedna i klarowna Jak to, że nasza jazda jest prawdziwa I, że kłamstwa nie usłyszysz od nas Puszczam mele...pierdolę typa co miele ozorem Bo chce być na szczytach a jest na dole W kwestii rapu on z baru wypadł, zaczyna przedszkole Kiedy każdy z nas jest profesorem Waż słowa tak jak ja w punchline'ach I choćby nie wiem jak ktoś przycukrował Nie spocznę na laurach A kto chce skandal tani niech szuka w operach mydlanych Cokolwiek by nie mówili jak trzeba gramy [Refren] (x2) [Tekst - Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.