[Zwrotka 1] Podjeżdżasz pod blok Lambem Ale zobacz, słoma ci wystaje z trampek Chcesz wyglądać jak tamten, nie schodzić z anten Cóż jemu się powodzi i ma szpan ten Coż to jego lambo (ŁIK ŁIK) i zamknął Twoje nigdy nie będzie, czas pogodzić się z prawdą To nie przejdzie, ten bilet kasowałeś w przeddzień Chwilę temu go macałeś ręką w kiejdzie Teraz depczesz dywan, czerwony dywan Jesteś ześcierwiony zanim wszystko się zaczyna Pierwsze wejście w klimat, będziesz jeszcze bywać Ciekaw jestem ile w mieście się utrzymasz [Ref] Tu ludzie idą jak czołgi I to po stołki, to właśnie showbiz Chyba nie wątpisz w to co to showbusiness Po co go stworzył na swą podobiznę [Zwrotka 2] Widziałem wiele sezonowych gwiazdek Sezon nowy i mamy nieco nowych zawsze I chuj wie co oni są co ciekawsze Jak na nich patrzę i kurwa mi się śmiać chce To latawce, dmuchawce, wiatr Salony warszawskie, całkiem nowy świat Chcesz w tym trochę pobyć, chcesz zarobić hajs WWA tu takie możliwośći masz WWA spełniasz sny, wchodzisz w showbiz I zbłądzisz, ale co ja mogę o tym sądzić? Ci co są dziś z tobą będą tobą rządzisz I spoko, przecież wiem chciałeś się upodlić [Ref] [Zwrotka 3] Kukiełka, w managerów rękach Kiedy chcą to klęka, pierdolona marionetka Jest przerób, sam o tym się przekonasz Takich liczą w setkach, co ty, ty się nie przepchasz Takich jak ty są tysie, biedne misie I robi się cieplej jak z Wolim i Tysiem Może się nie przepchniesz, ktoś cię przepcha pewnie Skończysz jak ta kurewka, odeszła bezwiednie Mówiłeś, że dla kariery zrobisz wszystko Że bariery to dziś nie jest przyszłość Że to relikt, jeżeli tak myślisz wciąż Życzę, żeby ci nie wyszło, bez nienawiści ziom Nie zasługujesz, za bardzo pragniesz Dilujesz z diabłem, upadniesz nagle Nagniesz się, to nie darcie na jam'ach To poważny temat, bardziej extremal