[Zwrotka 1] W świecie kwadratu żyję i natur Po szyję mam wybór nim legnę do piachu W świecie kwadratu mam pole i wzór Rzepolę po strunie głosowej jak nóż W świecie kwadratu żyję bez kwasu O tyle, o ile mam przyrząd pomiaru W świecie kwadratu mam szkice ze snów Liczbę i linię splecione w klucz W świecie trójkata żyję i sprzątam Pomyje z ułamków od stu do tysiąca W świecie trójkąta posiadam cyrkiel Wypalam nim słowa na grubej bryle W świecie trójkąta zarządza suma Biorąca kąty w symetrie lustra [Refren 1] Jedno mam pytanie: czy to aby ma być dla mnie Subtelny karcel, narzędzie poznania? Czuję to zmaganie, które wykonuję karnie Puste równanie aż do świtania [Zwrotka 2] W świecie trapezu cierpię jak Jezus Na desce życia przybity w przedbiegu W świecie trapezu mam gwoździe i młot Przykuwam mokre łapy do słońc W świecie trapezu cierpie bez celu A cienie nam rzuca dziura w okręgu W świecie trapezu mam pryzmat i promień Blizne od widma pod mikroskopem W świecie koła kto czmychnąć zdoła Bryłom spasionym jak półtorej woła W świecie koła posiadam średnicę Od ucha do ucha przez mózgownicę W świecie koła unoszę się jak boja Nim zmiotę resztki Georga Cantora W świecie koła panuje porządek Od szprych do kija z jednym końcem [Refren] [Break] W świecie stożka gra trzecia zwrotka Albo nie gra... [Zwrotka 3] Gra trzecia zwrotka lekka jak lotka A lina konopna oplata jej grdykę Rzucona jak kostka o sześciu oczkach Wygrywa wolna, bo w dupie ma liczbę Liczba to banał i szachrajstwo gromkie Gdy duchy swobodne chcą utarzać w formie Wymiernej i jasnej pod lupą rozumu Który nieświadom, że pełny jest kurzu Liczba go koi, to przymus woli By całość okolic uczynic dlań swoim U Troi podwoi czai się konik By pod maską światłości ulepić kokonik Kokon aksjomatów rzuconych na patern By bogactwo świateł sprowadzić do kratek Na kartkach papieru w kolumnach czytelnych Linia ołówka wyklucza głos ciemnic Lecz nie zrozum nie źle Rozum jest spoko kiedy swe oko Na własny okop rzuci i po stokroć zobaczy że ten oto logos ma historę i mnogośc I nie jest wieczny, tylko modalny Niech myśl przemyśli się sama O mocy tarana rozwali twardy zawias Na którym zamarła skostniała Uznając tę formę za normę nieskromnie A to tylko szata [Refren 2] Oto mam powód aby z głebi oczodołów Wygrzebać chorób prętki i belkę Co stanowi dowód na rozumu mały pomór I tylko on sam to wszystko przerwie