[Zwrotka 1: Haju] Nie widziałem szklanych domów Ani aut za miliony Nie posuwałem pań z silikonem zamiast głowy, wiem Nie pisałem o rzeczach które nie miały miejsca Nie mam długów wobec was Ani tajemnic w tekstach Nie będę gwiazdą – wiem o tym One gasną - wiem o tym I kryminał nie ima się mnie Mam hardcore – wiesz po czym? Jak sznyda na sercu kiedy rozpada się rodzina Nawijam złamanym głosem, ty wiesz że to widać Ja wiem, ze mój kręgosłup nie ugnie się pod pengą tu Bo nie ma jej a łamie go codziennie ciężar słów I nie ma gdzie uciekać już A chociaż nic mnie nie trzyma, to gnije tu jak głupiec i to przy was Połowa z was uważa, za uważam że nie ma Boga Jeśli tak uważam, to czemu kieruje do niego słowa? Wierze w to całym sercem, gdy te linijki nawijam To zostanie pomnie jak te nieśmiertelniki na szyjach [Refren x2] Nie pytaj czy mam nadzieje – bo nie wiem Ale tu wierze w nią I zrobię to ostatni raz, nim życie mi odbierze to Zanim zawieszę broń sprawie by legenda żyła To zostanie po mnie jak te nieśmiertelniki na szyjach [Zwrotka 2: Shot] Ziom jestem stąd Ale idę tam Pisze te wersy tak, ze mógłbym drapać je na ścianach Mam przekonania jak beton pewne Do nagrania tego więcej Bo kiedy zwalniam, tempo mniejsze Nawijam zaraz to pod pętlę Tak – nieśmiertelne Tak – to siedzi we mnie Zupełnie głębiej – patrz w moje oczy celnie Idę pewnie chodnikiem Wypluwam serce na bicie Zostanie w glebę to wbite na bank i będzie pomnikiem Nie chce być typem co stawia wersy na życie Pracuje przez cały tydzień i liczy cash, cash liczy Biorę to co moje – daj mi W porę wchodzę w pole walki Ciągle niosę oręż armii Stale w drodze stale zwarty Ogolone karki, strój, opina jednostajny Wokół kurz setek dusz martwych Idę wzdłuż linii papilarnych przeznaczenia śmierci Anioł Stróż mi wystarczy, na szyi mam nieśmiertelnik [Refren x2] Nie pytaj czy mam nadzieje – bo nie wiem Ale tu wierze w nią I zrobię to ostatni raz, nim życie mi odbierze to Zanim zawieszę broń sprawie by legenda żyła To zostanie po mnie jak te nieśmiertelniki na szyjach [Zwrotka 3: Haju] Widziałem parę rzeczy o których tu pisać ciężko synu W których nie wymaże piekło nawet gdyby weszło na ziemię I przeszłość mi spaliło na proch, gdzie była miłość? Kiedy widok zasłoniła mi noc, to mnie zmieniło Nie chcę słyszeć, że nie mogę, że nie dany mi szmat drogi Którą kroczę usłany różami do nie marzeń i się Nawiguje mnie sumienie, nie opinie nie znajomych Ust i twarzy nie poparzą mnie ich rady Nie ma skali która zmierzy prawdę tej muzyki Kiedy te wersy płoną jak Rzym Nie boję się ciszy na pewno krzyczy nade mną Ponoć do nich nie trafia jej melodia pełna oktaw, widzisz Cisza to symfonia której nie spiszesz na zwrotkach w pięciolinii Poznałem to jako okruchy sławy i jako pieniądz też Kocham jako zajawkę i pasję, we mnie nie zmienią jej I czuję dumę w sobie, gdy te linijki nawijam To zostanie po mnie jak te nieśmiertelniki na szyjach [Refren x2] Nie pytaj czy mam nadzieje – bo nie wiem Ale tu wierze w nią I zrobię to ostatni raz, nim życie mi odbierze to Zanim zawieszę broń sprawie by legenda żyła To zostanie po mnie jak te nieśmiertelniki na szyjach