Każdy muzykant od instrumentu dętego wie Że wszystko zależy od tego, jak pójdzie ci pierwszy dmuch... [Verse 1] Ciało mam pocięte przez szkło bo stoję tutaj boso A miliony niewinnych moje słowa dalej niosą - przekaz Będę czekać, wlepiać w nich wzrok jak posąg Ślepy na każdą groźbę, głuchy na każdy osąd Przed fosą zmarnowanej śliny i tysięcy obelg Zastanawiam się kto po mnie będzie ich największym wrogiem Z Bogiem po prawej spalę ich doczesny świat Czekałem na to tysiące dni - setki lat Jak Abla brat jestem pierwszym do grzechu Spróbuj rzucić kamieniem, a wyrwę się z szeregu W życiu wolnym od reguł potrafię wyczuć własne I nie zasnę spokojny póki miasto nie zgaśnie Pod moim jarzmem lud ugnie się jak żyto Ich jaźnie znam na pamięć jako ziemię zdobytą Świat przede mną jak mur, ja nie umiem być cicho Biorę ten pierwszy wdech jak trębacz pod Jerycho [Verse 2] Upadły chór wyśpiewał mi Wasz ból w trzewia Stoi ze mną Wasz Król - nas dwóch się nie da nie bać Ciemna zemsta nieba, Panie natchnij mnie i przebacz Zanim w dole ogień strawi ich niczym drzewa Nie pozwolę im nie pamiętać nas Zapomnieć nazw za które mogliśmy życie odebrać Zamiast mnie mógłby tu być każdy z Was A reszta? Może dziś skonać na mych rękach Nie mogę teraz przestać i stanąć Ciągle słyszę jak kłamią, jak ranią nas kłamstwem Napędza mnie mój własny amok niczym ... unoszę się nad miastem Nie cofnę kroku, za plecami mam zbawce Głusi na wszystko nareszcie usłyszą Za to co kochali moi ludzie od zawsze Biorę ten pierwszy wdech jak trębacz pod Jerycho