Wydycham niepokój, satysfakcją witam jutro Dziś wyjątkowo nikt nie leczył głowy wódką Spluwam na zimne truchło nie tak dawnych przyjaźni Jebać sztuczność i to co mam mi wystarczy Mam swoje jazdy jak każdy chyba dzisiaj Wspominam typa, co przed końcem trasy wysiadł Omijam przypał na tyle ile to możliwe Przez cały czas życie płata nam figle Jadę z [?], w chuju mam to co nas dzieli I mam swoją Księgę Ocalenia niczym Eli Pozdrawiam każdy szczery rewir, każdą parę oczu Skurwysynu, wydycham niepokój W czasie nałogów, lewych proroków, pustych słów Gdzie leży prawda? leży u mych stóp To dla odpartych umysłów, te, przystań na chwilę Nikt tu nie gra, jak Lady Gaga, ten shemale Dalej idę, bez [?] i bilbordów Kilku starych ziomków, całą resztę w mit obróć To powrót na barkach, prawda, brat potwierdzi Te, świetne uczucie być niezależnym [Scratche] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]