Shellerini - PDG Gawrosz lyrics

Published

0 483 0

Shellerini - PDG Gawrosz lyrics

[Zwrotka 1] Nie dla mnie szczęście z aptek, żyję w mieście natchnień Prowadzi mnie serce, więc nie klęczę jak tamten Nie wytykam palcem odkąd malcem byłem Nigdy moim atrybutem nie był sztylet No dalej weź się przyjeb, dorzuć swe trzy grosze W rapie siedzę dłużej niż parę wiosen Wszystko na 100% doceń albo wyłącz Nie ma co się jebać jak Vanessa del Rio Wciąż chodzi o jakość, nie ilość Wciąż litry kiejdy ryją, rynny wyją Serca biją, sępy żywią się padliną O trzeciej nad ranem człowiek walczy ze strzygą I niech się tamci krzywią, dziwią z rozdziawioną gębą Mam ten surowy styl niczym Teflon I choć minęło tyle lat, to jeszcze mi nie przeszło Masz tu granat z odbezpieczoną zawleczką [Refren] Niech innych ogłupiają blichtrem, fałsz tłoczą w tysiącach Skurwysyny, osądzi was historia Sobą pozostać, sobą być do końca PDG w blasku czarnego słońca Kolejny rozdział, po flow mnie rozpoznasz Nadzieja w sercu, styl rdzenny Poznań Sobą pozostać, sobą być do końca WSRH w blasku czarnego słońca [Zwrotka 2] Niech inni myślą co chcą Niczego nie wskórają swoją złością Gonimy płyty z rąk do rąk, ziom Na biurku leży stos stron, zapisuję arkusz Podziemny taikun, podziemny rap dla tych paru znawców Pociągam za spust, mój kunszt jak w komorze nabój Mam ten knyf, by na track sprowadzić całun Ta gra to nałóg, rób swoje tylko na tym zarób I nie wytykaj, bo inaczej stracisz paluch Tu trochę materiału dodaję, parę butelek Z nową produkcją pod same drzwi wjeżdżam jak Meleks Mały Szelma, Sheller, kocur jak Rademenes Wychowany w czasach, gdy królował pewex, nie wiesz? Robimy hip-hop, hip-hop jak Def Squad Nie rób głupot przez złość, zazdrość czy należność Tu siła to jedność, jedność to lojalność P do N z kreską, PDG Gawrosz [Refren] [Zwrotka 3] Stylu nie kalecz, reprezentuję hałasu college Świat ciągłych kolęd, masz z tym problem, to go lecz Mam czyste dłonie, plus zapas wersów Szukam jak Lorenz State martwych prezydentów Mam Klucz jak Hemp Gru, a na uszach gra mi Numark Dopóki są tacy jak my Hip-Hop nie umarł Obok mój [?] za plecami DJ szpąci A Ty łaku zamilcz, bo ktoś jeszcze cię potrąci To lata nauk, z dala od banału By móc tworzyć jedną z najsilniejszych załóg w kraju Ze mną paru kompanów, za nich salut jak zwykle Pozdro Słoń, Mikser, pimpujemy system MVP jak Big L, z tym, że to nie Harlem Choć też kwitnie handel w lesie krzyży i anten Oczy otwarte, stos kartek, a na nich to co siedzi we mnie Pnę się do góry, piętro po piętrze [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.