[Refren: Żabson] (x2) I wszystko to co widzę w snach Spełnia się na jawie tak Mówią mi musisz wstać Chcę spać, chcę spać [Zwrotka 1: Żabson] Jestem marzyciel, arogant, kosmopolita Choć twardo stoję na nogach to chciałbym w kosmos zawitać Choć jeszcze nie jest gotowa na mnie Rzeczpospolita Już niejedna osoba zna mnie i wie jak latam na bitach, ta Jestem Żabson, rzadko chodzę trzeźwy spać Gram w to palto, detox przerwy tylko Dre mi może dać Mój tatko hardkor mi poszargał nerwy, miałem mało lat Mamo ma, dzięki za życie choć sam Ci mało dać mogę Ale z życia mogę śmiało brać co dzień Tak robię, jestem na głodzie, co straciłem nadrobię Nadchodzę, na swoim poligonie dowodzę Wciąż zabijam monotonię I mój rap Ci w tym pomoże Jak trwoga to do Boga, ja raczej w to nie wierzę Nie układam słowa w modłach, nie mów mi święty raperze Mów mi łapacz snów jak Meek Mill na Dreamchaserze Cipki, używki i bibki to me przymierze Szybki jak Flash Bo jaram się herosami jak nerd Papierosami jak BRX I przygodami jak Bear Grylls /(x2) [Refren: Żabson] [Zwrotka 2: Żabson] Chodzę spać o piątej, a wstaję o piętnastej To że spalę piątkę z ziomkiem zanim zasnę to normalne I choć słabo z kwitem, bo w ogóle go nie liczę, noo To nie ma dla mnie rzeczy które są niewykonalne Sprawy formalne, w nich nie ma co na mnie polegać Savoir-vivre nie przestrzegam, bo żaden ze mnie elegant Chcę tylko śniiiić, teraz bym sobie poleżał Ale w stronę słońca iść muszę, póki pustynię przemierzam Ruchome piaski szkodzą mi w chodzie i ciągle są przeciwne Dla mojej pasji staję na głowie, odwracam tą klepsydrę Mów mi Sandman, moje życie to sen we śnie Bo gdy wchodzę na pętlę w każdym wersie masz Incepcję Gram dla tych co zbijają piony po koncercie Bo przy tym nic nie znaczy uniesiony kciuk na fejsie (nic) Mam gildię dobrych graczy, która staty ma najlepsze Swoje rapy, dobre baty od the best dilera w mieście Sto metrów od mojej chaty mieszka na szczęście I nic poza tym, to i tak więcej niż miałem wcześniej Ziom, to i tak więcej niż miałem wcześniej