[Verse 1] Gnębi mnie własna duma jakbym mieszkał w Rosji Szybko to skumasz, chce ciągle coś robić A tu tylko przygody, kłopoty no i stany Przez które sam nie wiem co nazywać pojebanym Mam plany, rozkmine, rap jest temu winien Ja jestem mu winien coś więcej niż werset o winie i dziewczynie Coś więcej niż chwile, gdy do mnie podejdziesz Uściśniesz ręke - to dla mnie cenne Ale nie kryje, że bez tego jestem tym samym skurwysynem Wjeżdżam ze stylem, który sam stworzyłem - koniec Sarius - mrówka, co poluje na słonie [Verse 2] Za pięć bitów 0:00 więc to czas na Patrol miasta dziura ciasna ale własna Jak moja skóra warta więcej niż kafla Hajsu masz nadmiar akurat masz farta Ja nie mam farta, patrze na ciebie Poznaj mnie lepiej siadaj daj blete Wiesz co mnie wkurwia? życie jak w sklepie Masz hajs to bierzesz, spójrz na kieszenie Wciąż wiele możesz nawet jak jest niewiele Dziś lufa z przyjacielem jutro kilo z kartelem dziś Wchodzę na scene, jutro to mój teren Rapu pudelek, raz kochaj raz niszcz Nie wchodzę na ten krzyż, nie wstanę za 3 dni Może nawet nie zrobię tego co byś zrobił ty Bo mam swoje tempo, wszystko mi jedno Co bym nie robił pierdole społeczeństwo [Verse 3] Tylko stare dziwki już nie czują co robią Temat nie jest mi bliski nie wejde nawet nogą Stoję obok, zbieram wyrazy twarzy robie zdania Niosą je jak torby warzyw od samego rana ludzie Którzy są tacy jak ja, duszę zostawili w pracy No... prawie jak ja I dla ciebie może być już nawet nagi ten świat A nie zmienisz tego za pomocą władzy i praw Nie zmienisz tego... wiem to na pewno Sarius Eprom robią co chcą gdzie chcą Co chcą gdzie chcą...