[Ref. x 2] W głowie mam własny pogrzeb Ale siadam przy joincie wieczorem (wieczorem) I wtedy jest dobrze, już dobrze A gruby blant płonie... x2 [Verse 1] Jak brat nie wpisze w CV 5 lat dilerki Tak ja, nie wpiszę lat gdy chce by rap był wielki Magia - dla mnie tu utrzymać byt własnej rodziny Tata czyta po nocach nie wystarczą nadgodziny Rozkminy, typ mówi "leć do mnie do New Jersey" Ale tam o Polsce mówią "Poland, Holland - same sh**" A tu? dzień powszedni, wśród cierni nie chce ukłuć Mierzi, że rząd nie popełni seppuku Dla PZU tu dziadek płacił lata pełno śrutu Po śmierci dali tyle, że pewnie leży na brzuchu I tyle dalej w tyle nie chce wykonywać ruchów Mam bit a nie sztylet tym lepiej dla paru zuchów Nie śmieje się do rozpuku, nie zwierzam się w zeszyt Los się do nas nie uśmiecha co się sam będę cieszył Wierz mi - to pogrzeb, ale siadam przy joincie wieczorem... [Ref. x2] [Verse 2] Znowu gadam ze sobą jak wszystko mnie wkurwia Obok jakiś koleś struga do dziewczyny durnia Opowiada jej jak palił pionę i sięgnął do kufla Jest taki dumny jakby mógł to stanąłby na szczudłach Ale co jak to córka jakiegoś policjanta? Może to głupia gadka, odjazdy po blantach Ale przez to przynajmniej nie sięgnie mnie pułapka Ukryta w zakamarkach co chwyta bo w samarkach Mam trochę wypas jarka, ziom śmiga na browarka Ja mówię lipa - narka, bo w bluzie niespodzianka A kurwy tańczą kankan, ja - nie żyję na luzie I przez to że mam muszę myśleć gdzie uciec I nigdy nie robić tego co robią ludzie I przez to aż boli pełna kieszeń na udzie Wkurwienie przy kontroli masz już wszystko, spływaj Nie po to mam nazwisko żebyś miał co spisywać... [Ref. x2]