[Zwrotka 1: Sarius] Ich szansa na sukces, to szansa, że umrę Wziąłem im kwadrans na lata, dawali sekundę To prawda, jak skurwiel zostawiam im bulwers Za satysfakcję, za tych zawsze, za którymi pójdę Za to winić mogę sny, że nie zabili we mnie tej okrutnej chęci Drogą krętą iść po styl na pętli, byłem dla nich taki śmieszny Jak jechałem za sto złotych usłyszeć "będziesz najlepszy" Jak słuchałem anegdoty starszego koleżki Że raperzy drodzy upadalają się za tani giecik (co tam Sarius?) Jakoś leci Stawiam na jakość Nadal pieprzą, nadal piszę, tylko, że mi płacą za to Bo żyję marzeniami też Więc musisz zamknąć oczy, żeby nas tu przed oczami mieć Czas mi mówi zacznij biec, serce mówi nie masz dokąd Włącz ten bit i nad nim siedź Otwórz okno, skradnij wdech [Refren x4] Nie chce wracać do tych dni Chociaż dziś nikt nie tłumaczy jak mam żyć [Zwrotka 2: WENA] Czas zamknął za mną niejedne drzwi, napisał im epilog Skurwysyny myślą, że nie muszę robić nic i żyję chwilą Skupiam się tylko na tym, by mile minął każdy dzień Nie mam ich problemów, więc idę przez życie płynąc Gdzie jest pilot, pytam tylko z kanapy jej Żyję marzeniem, szybko nie zobaczysz mnie Mam dla swoich braci gest Żyję marzeniem, szybko nie zobaczysz mnie Szybko sny zbliżają się do koszmarów Jak nie wierzysz, to się ze mną zamień albo o dwa złote załóż Moja praca, którą trochę szanuj Nie mam nic poza nią, może oprócz odrobiny potencjału Obok mnie niewielu ją wypracowało Mimo tego czuję czasem, że piłuję swoją gałąź Ale dopóki mam czym się zająć Nie przeraża mnie, że gdy budzę się, widzę to samo [Refren x4] Nie chce wracać do tych dni Chociaż dziś nikt nie tłumaczy jak mam żyć [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]