[Verse 1: Sarius] Nigdy nie podam ręki tym kolesiom ziomuś Dziewięć stów na miesiąc nie ucieszy moich oczu Po kryjomu chcesz fejm, zmień się Nie rób tego tak jak robili to wcześniej Nie nadejdzie ten dzień, chcą rapsów o grze Żebym pisał o niej jak gimbusy o GTA V O nie, stałe punche, nic nie mów Pedały same, gdzie jest reszta roweru, brat? Niech to szlag, życie jedno mam A odebrałbym ich tysiąc gdybym taką władzę miał Wyciągam ramiona jak małolat z dupą w kinie Swoje sięgnę nawet jak tym razem nie przeliżę Muszę opowiedzieć o czymś Żyć w bezsenności by przeżyć sen proroczy, iść Iść po rozum do głowy wśród zepsutych dusz z Częstochowy Płonie blant jak znicz [Hook: Sarius] Odrzuć agresję, uwolnij energię To miejsce zakrawa na bezsens Nie sprzedaj w nim marzeń za bezcen Bo chcieć jeszcze więcej to mieć jeszcze więcej Chcieć jeszcze więcej to mieć jeszcze więcej [Verse 2: Sarius] Może ten rap to interes jak browar w islamie Żaden testament, ale coś pokażę mamie Tu na stałe na stałym i Gdy na skale stanę to Pomyśle, że wygrałem Bo zrobiłem to na większą skalę Niż nawijać tu z browarem I chuj, co z tego mam? I chuj, że Ty z tego już powyrastałeś Ciężko złapać o co biega, tak szybko lecą chwile Czy to mój dobry kolega, czy po prostu dobry diler? Nic nie mów, liter ponad normę Grubo ponad [?] W złym miejscu szukam autorytetów, weź nie kuś Chce jeszcze więcej mieć, jeszcze więcej Ale nie na kresce, a tym bardziej nie w butelce Przez nawyki blednę, wokół miny wredne Niejeden już przegapił przeznaczoną mu królewnę Omijam gapiów, biegnę prosto na piętro pierwsze Dobrze wiem po co cały dzień się tutaj kręcę [Hook: Sarius] [Verse 3: Żyto] Chce, czyli mogę, a może to nic nie czyni w ogóle Bo ze spokojem je napawam, możesz winić wodę Boże, ja nie umiem już inaczej Drożej nawet jako że chce za wszystko płacić Groszem sypnąć żulom na wódę z mety Grolschem polać cycki jakimś niuniom, nie uwierzysz I nie zobaczysz jak ten kurwa niewierny typ Nie będzie z niego nic dobrego jak kolejny łyk Słuchaj [?] po co masz się martwić pracą? I tak Ci mniej zapłacą albo cie wydymają Delektuje się pasją, Magda Gessler Nie, to ty nią jesteś, ja bardziej Masterchefem Cordon nie kondom, przestań na mnie ssać, robot Przestań tam mieszkać i zajmij się sobą, proboszcz Nie mylić z pro sto razy powiększ ten aspekt To dlatego ja przy mikrofonie, wy ściągacie [Hook: Sarius]