[Intro] Skręcam jointa skurwysyna, ta jest [Zwrotka 1] Jedna głowa, a myśli mam tyle, że ich nie policzę za chuj Widzę dziewczynę to patrzę na strój Nogi, paznokcie, jej oczy i biust, oh Potem się pytam, czy sama jest, czy może wpadła z kolegą I jak po niej widać, że dama z niej To nie spierdalam, lecz wjeżdża na ego, to mi Panna musi mieć klasę jak merol Jak gimbus, jak przedział w pociągu czy coś Za to większość tych lasek, łapiących za pasek Chcąc nie chcąc, to czasem, pociągu ma ciąg Ssaki leśne opuszczają tajgę I chórem śpiewają: "I'm ready to f**" Patrzysz "Niezłe", opróżniając szklankę I w sumie to mają to czego byś chciał [Hook x4] Mają to czego byś chciał, one mają, mają [Zwrotka 2] Pytasz co u mnie to galopem biegnę By w końcu mi zgodził się hajs Do tej pory coś nie chce, ma ciche dni jeszcze I częściej mi mówi goodbye Niedostępny jak panna z boyfriendem Jak postarasz się, zobaczysz sam Jeśli wpadnie to dobrze, to będzie I zrobisz coś z tym lub rozjebiesz ot tak Palę gra**, jem spaghetti, na nerwy to bueno Bez kinder, bo wiek już nie ten Mam na karku dwa zero Przywykłem, że życie jak Lego nie układa się I to niemoc nas zjada, na gastro, bez pada Choć pogrywa z Nami jak w GTA V I na przeszłość zerkając przez zdjęcia, dopada Mnie stres, trzymaj bletę, a kręć, oh Siedzę z gietem, mam chęć Potem petem, na bang To dobiję, by weszło na kurwie, whoo Na tą kurwę też chęć mam Jak wchodzi przepiękna to wyjdzie pojutrze Byle nie w futrze Na zewnątrz to klasa, pod spodem to wierz, żeby nie Kiedy szklanki są puste, chcąc nie chcąc pokazać Miałby się Nam pęknięty jeż Co to, to nie Co to tam jest? Zastanawiam się, czy to jest niebo, czy haj Jak to, co trzymasz w rękach, to kebs To masz właśnie to, czego bym chciał Czas nie zawsze gwarancją terapii Porażko, nie zabij, jak dopadniesz mnie Czasem trzymam się ściany, nie trzymam z kurwami Jak trzymam na gramy to dzielę i wnet [Hook] To jest to, czego bym chciał, to jest, właśnie, to jest To jest to, czego bym chciał, to jest, właśnie, to jest To jest to, czego bym chciał, to jest, właśnie, to jest Właśnie to, czego bym chciał [Zwrotka 3] Inni łączą się w pary, pantofle Gdy obcas zakłuje ich w plecy Sznurówki się plączą za dobrze Niestety, nie jest i będzie "z" i "bez" kobiety Szybkie życie, jak fast food w KFC Prowadzę, bo na to mam dziś smak, whoo Szybkie picie, bez lansu na zeszyt Choć czasem mi mówią: "Weź be smart" Ja ostatni z ostatnich Już takich tu nie ma, byli, nie zostali Reto chodzi bez panny Na półce zagrzewa, bo jest nie do pary Choć sporo mam pary By unieść, choć z trudem Co życie przynosi na codzień, a nie mam gdzie chować Nie staję na rękach, choć ciężko na nogach Wylewam to z serca, jak wlewam znów browar Mary Jane lubi kiedy znów spalam Nie Jana, bo w kulki nie lecę Na lotka brak siana, nie kusi wygrana mnie To co zarabiam, wnet opuszcza kieszeń Gdy po lecie jest jesień, to nawet jak spada, nie dostanę z liścia Panna nie gada, nie, bo jej na dziś brak Więc nie chcę spadać, jak wpada se inna I nie słucham, że gram nie w porządku Wobec niej, bo gram mam w papierze I to nie tak jak było na początku Obecnie to raj zmienił nam się w "Nie wierzę" Jak gram nie w porządku, to już po dilerze Bo hajsy nie w worku, na koncie, przy zerze I czekam, by w końcu, coś wbiło się w kieszeń Jak nóż mógł mi w plecy, to w bawełnę chcę cash [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]