Nic nie chce się Kiedy zewsząd bluźni coś Kiedy hałas jak na złość O siódmej pięć Za wcześnie by Zapominać nagle sny Przypominać co za dzień Za szybko wszedł Padają sny W objęcia dni Jak pada deszcz I słowo złe Zbyt suchy piach W klepsydrze padł I tramwaj co Źle zakręt wziął Żal takich głów Co w nich często rozum śpi A z rozumem wszystkie sny O siódmej pięć Za ciemna noc By zrozumieć mogła to Że nie ważne jest by spać Ale by śnić Padają sny...