Rahim - Pojara lyrics

Published

0 172 0

Rahim - Pojara lyrics

[Intro x4: Rahim] Aj, aj Mózg uwikłany w dwa stany [Zwrotka 1: Bu] Bywa zielona, bywa brązowa Bywa pomarańczowa, bywa też fioletowa; Sucha lub wilgotna, przemycona lub krajowa; będzie wędrować dopóty dopóki Będą hodować; Dla mnie to typowa zajawa osiedlowa; Nabywam choć często skurczona stopa finansowa; używam, bo to stara, klawa Dymna metoda Na relaks, więc powielam go, do niej oda szkoda, że posiadanie źdźbła Potrafi zestresować; A panująca moda, ba, wyłącznie frustrować Minus i plus w tym, że nie chcą zalegalizować; twierdzą że to masowa zaraza młodzieżowa Nie bronie negować Choć uwielbiam konsumować Jednak wszelką repetę radzę Lepiej dobrze schować; Ustawa żenadą, przegięciem kara tak surowa Pierdel lub wyrok w zawiasach; Gratis przymusowa, terapia odwykowa, choć osoba w sumie zdrowa; Nie niucham, nie bucham syfu, nie zacznę się szprycować Kumam, że sobie i bliskim łatwo życie zrujnować; Rynsztok mi nie grozi więc pozbaw się obaw Po czym swe należycie do ładu doprowadź [Refren: Rahim & Bu] Przez gramy, gramy, mózg uwikłany w dwa stany Czas powoli staje, dopóki blant płonie Pale, gdy mam ochotę, nałóg kontrolowany To nie znaczy, że tak zwany stan trzeźwości unikany [Zwrotka 2: Bu] Zapodajka nie dla laika, a to poręczenie na to, w twoich uszach gości Codzienności komentator, pojara to płuc lokator, gdy rusza maraton Jak gladiator trzymam fason, bom nie kruchy amator Nie przejawiam skłonności do urządzania sobie katorg Pierdol co o mnie słyszałeś, nie poznałeś za to Jam dobry chłopak pokryty tanią szatą Lecz nie szmatą, żaden palant, czy przybity matoł, dwa cztery na barach; Jaram i mi nie odpierdala Odpalam w zakamarach, bo tajny aparat Bada, ustala, działa płatna telefoniada Skrada się, żeruje na kablach, którym nadal gada; Ja sprawdzam pole Trzeba to czekam cierpliwie By wykiwać sforę, nie zatrzymać się na minie; rymy realistycznym kinem, nie komicznym festynem Trudni się zbytem, masz rynek, sprawy poukładaj, bo bałagan wzmaga Zbliżający się huragan; kłopotów nie ignoruj, możesz pana nie ubłagać; Jak tragarz, taszcz przyjaciela na bagaż; Aha - przy transferach musi się zgadzać waga [Refren: Rahim & Bu] Przez gramy, gramy, mózg uwikłany w dwa stany Czas powoli staje, dopóki blant płonie Pale, gdy mam ochotę, nałóg kontrolowany To nie znaczy,że tak zwany stan trzeźwości unikany [Zwrotka 3: Bu] Nie nakłaniam do spróbowania i bakania Masz opory wesprzyj wzory do naśladowania Dla skorych głupców zgubą, pomostem do ćpania, wchłaniam dużo, ale nie mam Sie za narkomana; To używka, jak wyroby tytoniowe, kawa Czy alkohol, który niektórych przyprawia o pawia, zielarska Niekonwencjonalna moc wręcz ją rozsławia; Więc zamawiam, uprawiam odmienny sport; wchodzę w krąg, unosi się łuna i Przyjemny swąd Widmo czy krąg jest git nasz port to miejski fort; Jak nas znasz, weź się włącz, nikt stąd pojary nie ciuła, jak żeś sęp paszoł won, tu dominuje spóła Króluje wciąż, gruda do skuna, filtr, bibuła Kto preferuje ubaw kontynuuje rytuał Fifa to standard, z wiadra awangarda Drewaniaki i wodniaki wypośrodkowana ranga, dobre imię szarga utopijne Postrzeganie Palącej społeczności, jako na klęskę skazanej; Nie staje w bramie, by cie okraść, spuścić lanie, kiedy człowieku na mnie Krzywo patrzeć przestaniesz? Nie ja wciskam kaban, czy wszczynam raban Chce spokoju, nie bojkotu, ten tekst to nie parawan; Koncentruje się jak szaman, kontempluje w ramach Porzucenia, zaperzenia, powstrzymania ubliżania ... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.