[Zwrotka 1] Persona non grata, zrobiłem to w dwa lata To Filip i Teken, ty wylicz mi lepiej Kto od nas może tu pozamiatać Już się nie bratam z tymi co kiedyś Jestem bogatszy mordo życiowo Dałem se słowo, że wygram życie Nieważne ilu mam ludzi za sobą Zostało paru, czy na legalu Czy ławce z piwem, od zawsze byli W czasach gdy Tatra to był szczyt marzeń Dla spłukanych szczyli Mam masę sk**i, wyjebane w image I paru kumpli, którzy nie pękną Wiem o niebo lepiej dziś, że by zrobili piekło Za swoje zasady, jeśli je ruszysz z debilnych przyczyn Nie ma większych kozaków, to nie sklep obuwniczy Zostałbym z niczym gdybym w liceum słuchał pedagog Tego co robić nie wmówi menago Czy inni ludzie którzy ci radzą Masz być ze stali, być ciągle głodny wrażeń Jeżeli świat się wali wtedy się chwycić marzeń Tym co rozkazywali sypnąć, kurwa, banknotem A widząc ich paraliż zaśmiać się w oczy potem [Refren] Więc, komu mam wierzyć Jak nie sobie tutaj, rap to jest spowiedź I mi nie wmówisz, że praktykuję by odpukać Debet nie sprawi, że nie pożyczę pieniędzy Rozpierdalamy hajs, bo się poznaliśmy w nędzy To nie tylko wersy, nie tylko track czy kurwa numer To hołd dla tych ludzi na których nigdy nie splunę To już jest State of Mind, to nie tylko liryka Kocham tych, którzy byli nawet gdy tłum nie krzyczał [Zwrotka 2] Persona non grata, czasem się lubię staczać Pytać się mnie czy miałem odpały To jakby pytać o zdanie Piłata Zwiedziłem pół świata a niektórzy mnie nie znoszą Jakbym co najmniej przerobił im panny jak Photoshop To nie wygrywanie życia przez gościa Który ma lat ledwie dwadzieścia Raczej jaranie się, że mogę mówić że czas mi jeszcze mordo nie spieprza Inni przy teściach oglądają skoki A widząc gliny chowają kiepa Podczas gdy panny im robią boki W każdy piątunio na dyskotekach Żyję wartościami, ta gadka jest prawilna Choć bez przypału z psami jak Violetta Villas Szanuję swoją przeszłość, choć nie życzę nikomu Filipek to złe dziecko z dobrego domu Z dobrego domu z ciepłym obiadem i szeregiem pytań Czy lekcje odrobione, że idę na orlika? Szedłem wtedy popykać w roli napastnika I instynkt mi pozostał, bo wiem, że muszę dzisiaj [Refren] Więc, komu mam wierzyć Jak nie sobie tutaj, rap to jest spowiedź I mi nie wmówisz, że praktykuję by odpukać Debet nie sprawi, że nie pożyczę pieniędzy Rozpierdalamy hajs, bo się poznaliśmy w nędzy To nie tylko wersy, nie tylko track czy kurwa numer To hołd dla tych ludzi na których nigdy nie splunę To już jest State of Mind, to nie tylko liryka Kocham tych, którzy byli nawet gdy tłum nie krzyczał [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]