Quebonafide - Voodoo lyrics

Published

0 524 0

Quebonafide - Voodoo lyrics

[Intro] Frère Jacques, Frère Jacques Okej, typ maniakalno-depresyjny Perfekcyjna niedoskonałość Matheo, Q do U do E [Refren x2] Wszystko się zmienia, okulary za trzy kafle, zegarek za dziesięć A moralnie wymieniam się na kręgosłup z Pezetem w moim innym świecie [Zwrotka 1] Niby, że robię to już tylko z nudów Rzucam oplutego majka na zakurzony statyw W jednym z obskurnych klubów Wysłużony imperatyw, cokolwiek to znaczy Mam w tym ducha, druha, ideę, bunt, walkę Dopiero potem pieniądz Poznasz mnie po ciuchach, ruchach Jak na PS Move. Stalker - mam korzenie pod ziemią Tu gdzie sukces ma wiele imion Czasem mu powiem na "ty" przez zapomnienie; wóda W imię czego znowu pęka ten Smirnoff Chyba pora na przedstawienie; Kuba Crossing over, nowe stillo, robię to, poza tym hołduję zmianom Chcą mi wchodzić z butami w moje Tylko teraz Valentino i Ferragamo Pierdolę modę, nagrywam wave za wavem, co się ze mną stało? W szafie nie mam miejsca na więcej i nie wiem Bez zarzucenia mam na bani to samo parano Jak stąd do Las Vegas, Queba, never ever, na zawsze jebać loga Kenzo, Hackett, Owens, Jacobs, Calvin Klein, Vero Moda Leve leve loff, leve leve loff, siedzę i się śmieję w głos jak opętany Choćby nie wiem co, zabierz mnie stąd Chyba już czas na zmiany, chyba nie czas na zmiany Rozbieramy ten syf na części A prawda jest naga, nie piję, więc polej mi Tak się składa, że to znowu bragga, nadal wygrywanie życia, więc pozwól już polec mi, dziś Się czuję jakbym już zrobił wszystko Dlatego teraz mam ochotę na nic Przyzywam te wersy jak duchy, odkąd doszły mnie słuchy Że ludzie są po drugiej stronie drzwi W zalewie tego syfu się czuję jak pojeb W zalewie tego syfu się czuję jak Noe Ale nigdy nie będę niczyim poddanym Poddany tej presji, a składam jak zawsze Pomacham Ci z Eski, a latam po Maxie Oddany bez reszty, znasz mnie Pozdrawiam ekspedientki w Żabce Gdzie środowisko to za ciężki crashtest Mam gadkę, co wyrzuca za Tawarę Za Tawarę - taka jest tłusta Jedyna Twoja szansa na pojechanie po mnie, to zawitanie do Lubska [Zwrotka 2] Tu gdzie sukces ma wielu ojców A ja na takie związki mówię No Pasaran Się dwoję i troję, ale rozkurwię w końcu Jak coś na tym cierpi, to moja jaźń To kilku hejterów i tłumy obrońców Leży Ci na sumieniu, chyba pora wstać Tu nic nie jest takie jak to malują Ale reasumując coś na ten obraz mam Sto koncertów w rok, nie gram za friko Dlatego sos jest tematyką Nie gram za friko Dlatego sos jest tematyką [Outro] No i magia Właśnie tak się wskrzesza zajawkę Tekst - Rap Genius Polska

You need to sign in for commenting.
No comments yet.