Pyskaty - Intro/Witaj w rzeźni lyrics

Published

0 263 0

Pyskaty - Intro/Witaj w rzeźni lyrics

Dziś patrzę w lustro Niczego już nie jestem pewien Bo mózg nie może ufać ustom To coś jak schizofrenii eden Już nie wiem czyja jest ta twarz Po drugiej stronie i czy zniknie Kiedy nadejdzie wreszcie koniec nas? Tam gdzie świt jest Nie wiem który z nas jest iluzją Nie wiem który wygra Bo nie wiem który z nas patrzy w lustro Nie wiem skąd ta agresja i skąd ta złość Może dlatego, że tego odbicia mam dość Nikt nie obiecywał nam, że będzie łatwo Doby nad kartką znam To dla tych co pomylili domy z ławką Hardcore, ty, powinienem zbierać plony dawno Sprawdź to, mit i bądź zarażony pasją Mam to coś co nie daje im odejść od wieży Choć to nie Babel to mamy wspólny język - język przeżyć Mów mi rzeźnik mam tak z każdym trackiem To jakbym ciął cię na części i pakował cię w papier Łapiesz i wierz mi to nie fortel Zostawiam flaki na pętli, nazwij to pierwszym sortem Z każdym wersem nie myl tego ze sportem Bo mic tętni jak serce, kabel zastąpił mi aortę Max treści wszak forty trafił szlag w mordy Chcą ten rap który leszczy boli jak brak forsy Wierz mi każdy track jest dla mnie wszystkim Spójrz w moje lustro brat stań ze mną pysk w pysk Pysk... Witaj w rzeźni [x2] ...Czekam w niej na ciebie... ...Mam dla ciebie komunikat... ...Popełniłeś wielki błąd... ...Teraz już nie jesteś twardy... ...Policzone są twoje dni... ...Przyjdę do ciebie jak Ja**on z łańcuchową piłą... Nie będę lał krwią po ścianach To banał, ja wolę kruszyć winyl I wolę czerwień twoich ust od hemoglobiny Te usta powiedzą, że mnie kochasz Ej, umiem obchodzić się z nożem lecz po co mi krwawy ochłap? Boże który patrzysz z góry widzisz to i nie grzmisz Dziś rap jak korzeń wrósł we mnie to już więzy krwi Daję ci siebie znów dzielę się na części Szykuj pogrzeb kiedy marzysz o tym by mi uciąć język Zamknąłeś umysł, zamieniłeś luz na areszt Wyrwę cię z niewoli, wyłożę ci mozg na talerz Byś poznał moje myśli i nie licz na skandal ziomuś Nie muszę rzucać mięsem, dam ci je z dostawą do domu To nie mezalians z muzyką, nie znam się na nutach Ten food to owoc miłości, ty słuchasz go tutaj Bo ta płyta to me dziecko, nie chodzi o utarg Czujesz jak kopie? zostawię śledzionę na jej butach Pysk... Witaj w rzeźni

You need to sign in for commenting.
No comments yet.