PTP (Północny Toruń Projekt) - Nie Ogarniam lyrics

Published

0 196 0

PTP (Północny Toruń Projekt) - Nie Ogarniam lyrics

[Refren] Ledwo się budzę, na zegarze jest 13 z rana Chyba porzucę to co dzisiaj miałem w planach Jeszcze się łudzę, że zostało trochę siana Pucha w kiermanach, Coli maniana Chyba za bardzo tego nie, nie, nie ogarniam Chyba za bardzo tego nie, nie, nie ogarniam Chyba za bardzo tego nie, nie, nie ogarniam Chyba za bardzo tego nie, nie, nie nie... [Zwrotka 1: Buczer] I choć czasem nie ogarniam tego życia Które napierdala mi z każdej możliwej strony Mówię sobie w duchu nieraz, weź przez chwile pomyśl Masz co jeść, masz dach nad głową, kilku zaufanych ludzi A to, że czasem nie ogarniasz, kurwa mać - wrzuć na luzik Nie mam ogara, gdy browara, odpalam na fajrant, wariat Standard Klubu Granda, Kontrabanda, polana Finlandia Nie trudno o skandal, włącza się wandal Łyknę to coś nagram, koncert zagram Jak ruszę w melanż szukajcie mnie w wannach Nie ma opcji, weź się zlituj, akcja - spontan Jak ruszam w tany, tańcze grubo, John Travolta I nie liczy się nic, szczególnie money money Bo w życiu ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy [Zwrotka 2: Bezczel] Take it easy, take it easy [?] Mówie to do Siebie za każdym razem, kiedy nie ogarniam Nienawidzę z myślami się bić, Nie mogę napisać godzinami nic Ogarnia mnie furia, Od rana się wkurwiam, nic tylko płakać i litrami pić Ograbiony z prywatności, zagubiony w nicości, wypalony jak nośnik Czerwony ze złości, od nieznajomych gości, miliony wiadomości Na facebooku, SEbooku, ziomy litości Nie ogarniam nic, czarny kot złapał mnie Chce do diabła iść pod ziemię zapaść się Przerasta mnie wszystko, Dziś zwłaszcza ten Hip-Hop I w chuj się pochlastać i zachlać jak psisko [Refren] {Zwrotka 3: Brożas] Straciłem umiar, nie ogarniam, tracę kontrolę, lecę jak wariat Robimy Grande, jedyny wariant, Upojna noc, dla mnie standard Najgorsze, że od rana w chuj mam do ogarnięcia, hajs mam do zawinięcia Jaki plan, brak pojęcia, co złego to nie ja, nigdy nic nie pamiętam Mam Deja Vu, zamawiam flaszkę, odpalając skręta Bałagan na strychu, wirnik w głowie, co się dzieje? Powtórka z rozgrywki, znów nie ogarniam, chyba nigdy nie zmądrzeje [Zwrotka 4: Zawik] Zaspałem do roboty na 22, w sumie nie ogarniam zwroty Ale wjeżdżam z nią na grubo i chuj Pije więcej, niż przeciętny Polak, bo Jestem nieprzeciętny w bojach, moja szkoła Najebany i zćpany jak pojeb, wjeżdżam na klipy z mordą jak pojeb Ale dupy lubią mnie teraz, nawet Twoje, i będę je trzaskał, póki stoję Jebać samokontrolę bez popeliny Jestem niepohamowany w tym co robię skurwysyny [Zwrptka 5: Zelo] Dzisiaj jest mi bardzo wszystko jednoo I to wcale nie przez cholerny Mefedron, nie Wszystko wokół jest dla mnie cholerną brednią Imię jej apatia, dzielimy razem codzienność Nie ogarniam jej, ale ona ogarnia mnie Ekstaza to moja była, czyli tak zwana ex Wraca i się przymila do mnie, kiedy czasem coś chce Mama mówiła, żeby takich panien lepiej się strzec [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.