Przemysław Gintrowski - Potęga smaku lyrics

Published

0 174 0

Przemysław Gintrowski - Potęga smaku lyrics

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru Nasza odmowa niezgoda i upór Mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi Lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku Tak smaku W którym są włókna duszy i chrząstki sumienia Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono Słano kobiety różowe płaskie jak opłatek Lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha Lecz piekło w tym czasie W tym czasie było jakie Mokry dół zaułek morderców barak Nazwany pałacem sprawiedliwości Samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce Posyłał w teren wnuczęta Aurory Chłopców o twarzach ziemniaczanych Bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana (Marek Tulliusz obracał się w grobie) Łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy Dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu Składnia pozbawiona urody koniunktiwu Tak więc estetyka może być pomocna w życiu Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać Kształt architektury rytm bębnów i piszczałek Kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu Książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie To wcale nie wymagało wielkiego charakteru Mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi Lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku Tak smaku Który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo Choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała Głowa

You need to sign in for commenting.
No comments yet.