[Intro] Yo, zastanawiałeś się jak powstają numery? Ile to trwa i jaki jest nakład pracy, stary Daję Ci tu etap po etapie, rozkmiń to! [Verse 1] Jest 13ta Creon dziś chce zrobić beat jak Stoupe, Storch, Pete czy Premier I nieważne czy wyjdzie mu Nowy York, chill czy banger! Męczy go, że nie może stworzyć nic przez tyle dni w obłędzie Szuka płyt wydobywa jedną z nich jak szyb węgiel! Odpala stację jak z kacem w upale, wrzuca placek na talerz łapiesz? Igła ma spacer Vestax ma pracę On wiarę! On w słuchawkach szuka sampli na wałek, z czasem ma parę Dla niego to jak gdzieś w tym mieście znaleźć piasek i fale... Jest kwadrans po siódemj, wybrał już sampla, południe Przepadło jak zgnieciona kartka gdzieś wyrzucona w studnie Wgrywa sampla na pady. Gra nim układy, dźwięków parady Po czym zgrywa na kompa, układa tracków kaskady... Jest dziesiąta. On dogrywa bas i kładzie perkusje Wszystko stop! Jak to brzmi? To musi być tłustsze! Ta stopa to karton, werbel brzmi jak pieprzony metal! Zmienia próbki i tak powstaje pierwszy loop i pierwszy etap! [Hook x2] Zapraszam Cię w te miejsca, gdzie widzisz blask Qbase'a Adaptery są na case'ach, a klimat liczony w hercach... Świat hamuje się rozkręca, Hiphopowy mikro wszechświat Winylowy mikro wersal, gdzie hip-hop to esencja [Verse 2] Następny ranek telefon, Creon wysłał Loopy na maila Wybieram z nich najgrubszy jak Dorota Wellman! Dobieram klimat i flow, coś motam, piszę, rozpędzam W sobie machinę, by szło to w przód jak po gruzach Sherman Układam słowa w wersy, by te wersy wsadzić gdzieś tu Do wieczora piszę i co? Mam pierwszy zarys tekstu... Rankiem poprawić coś, pomotać, coś wyjebać z tych wersów... No bo ten tekst to Toyota, no a ma wyjechać Lexus! Następny dzień południe, tekst złożony jak puzzle Rymuje go walec w próżnie, różnie, ciężko bądź luźniej! Uśmierza tym ból się! Los uśmiecha się później, wpuść mnie Kuję! Mam swoją kuźnie, czuje to jak fani bluźnierstw... Następny ruch, telefon już biorę do Bartka dzwonię By swój cenny trud, Creona loop sprawdzić na mikrofonie! Więc nie gadam na próżno, umawiam to studio Już wsiadam do auta i jadę swą równią Chce nagrać to gówno, napawać się jutro Się gada, się ma dar, chcę jarać się równo! [Hook x2] [Verse 3] Spotkasz nas na koncertach, na stopach i werblach... Nieważne, która kadencja wciąż hip-hop to esencja! Do dwóch godzin jestem w studio, do godziny trwa nagrywka! A, że w kabinie można schudnąć, wie każdy kto korzystał Choć jest późno czekam już ziom, aż zgra się osobno wokal i bit By Creon później mógł coś dograć i oddać mi... Daję Ci obraz Gry jakbyś oglądał Discovery Creon zrobi aranż później Miszczyk mix, mastering Pozwalam Ci dziś wbić na terytorium tej sfery Byś miał szacunek dla gry, wiedział jak powstają numery Więc policz nakład pracy, pomnóż przez ilość ludzi Razy pozycje na płycie plus te co nie weszły tu dziś Policz wszystkie nasze płyty ponad 10 lat praktyki No bo by stać się kimś, trzeba zacząć gdy jest się nikim! Więc policz nakład pracy, pomnóż przez ilość ludzi Czasem widzę w tym antracyt, czasem szczątki iluzji! Choć nie robię tego dla cyfr, za coś muszę płacić za czynsz I nie próbuj tych słów spaczyć, bo nie wiesz jak jest biegać za czymś! To jak praca na taśmie, to nie zwraca się zawsze Często stacza się a wstecz, spogląda niewyraźnie! Tu zbacza się znacznie by obudzić wyobraźnie Bo poświęcając czas jej sam włączasz kalkulację! [Tekst - Rap Genius Polska]