Planet ANM - Sara lyrics

Published

0 162 0

Planet ANM - Sara lyrics

[Zwrotka 1] Jak byłem mały oglądałem Żółwie Ninja w przerwie 5-10-15 W szkole mieliśmy przerwy: pięć, dziesięć, piętnaście Paliliśmy szlugi, wychyleni zza winkla i Sobieskie lighty Świętej pamięci Marcin czasem przynosił Fajranty... od mamy A wcześniej jeszcze chodziliśmy na SKS-y z chłopakami Wszyscy mieli dresy, takie śliskie, co przy nogawce się rozpinały Potem chodziliśmy na dyskoteki z dziewczynami I się biłem z kumplem. Dostał w pysk za dupę, czyli w sumie za nic Z klasą jeździliśmy na wycieczki: Toruń, Biskupin, Malbork I kupowałem mamie pamiątki. Jakieś pierścionki, rzemyki, medalion Pani na cmentarzu poległym żołnierzom zapalała znicz A my czekaliśmy na McDonalds. Wycieczka 30 razy Happy Meal Jak wracaliśmy do domu, to autobus był pełen radości Siadaliśmy na oparciach foteli i chyba pierwszy raz byłem zazdrosny Kolega gadał z koleżanką i niby nic się wtedy nie stało Ale siedziałem tam obok przybity. Nie miałem odwagi pogadać z Sarą [Hook] x2 A ona była ładna i miała ciemne włosy I śniła mi się w nocy. Nosz kurwa jego mać Miała na imię Sara, pochodziła z wiochy Nigdy nie miałem odwagi pogadać z nią, jak większość z nas [Zwrotka 2] Pisaliśmy sprawdziany. Ja chuja umiałem na te sprawdziany z gegry Ściągałem od koleżanki, co uczyła mnie grać na gitarze kolędy Mieliśmy księdza, co kolorował jak zesrany flamaster Opowiadał o ślepym cukrzyku, co nabył echolokację... na prawdę? Pani od polskiego była mega, jak odeszła był płacz Mówiła, że Planeta to poeta, tylko nie ten łeb, czy jakoś tak Ta od niemca to była twarda sztuka, koszmar czasu przyszłego Miała kapelusz i płaszcz, wyglądała jak pieprzona Carmen Sandiego Babeczka od plastyki miała chyba zwichniętą psychikę bo Się nachyliłem nad kartką i przyjebała mi w łeb dziennikiem ooo Powiedziałem, że jest jebnięta, jak ta cała szkoła A ona, że mam brać plecak i iść do dyrektora - ty no prowadź Dziewczyny mówiły, że jestem fajny i że się fajnie rozmawia I że fajnie wyglądam i że wszystko fajnie i fajnie...no błagam Byłem zaspany, jak przychodziłem do szkoły rano I jak zwykle siedziałem przybity, bo nie miałem odwagi pogadać z Sarą [Hook]x2 [Outro] -Ale to chyba jakaś pomyłka... - Jaka pomyłka? - No bo ja nie miałem być dzisiaj pytany - Nieee - Ale z tego i tak nic nie będzie - Co to znaczy nic z tego nie będzie? - Bo ja nie jestem przygotowany panie profesorze - Niemożliwe... Nic nie umiesz? - Nic panie profesorze - No to żegnam pana [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.