I jest tak, jak od zawsze było Wiara, nadzieja, miłość - te trzy Z nich zaś największa miłość... Biegnie przez góry mój oblubieniec I po pagórkach skacze jak łania Złoto kaczeńców obudzi ziemię By zazłociła serca kochaniem Oczy twe jako dwie gołębice Co skrzydła pieszczą błękitem nieba Bądź moim niebem, oblubienico Oddechem, wodą i kromką chleba On jest jak jabłoń pośrodku lasu Jak cień w upalny sierpniowy ranek Niechaj wiec zgaśnie słońce do czasu Kiedy nadejdzie mój ukochany Rano słońce wschodzi Znowu pachną astry i bzy I jest tak jak od zawsze było Wiara, nadzieja, miłość - te trzy Z nich zaś największa miłość... Na mlecznej bieli twarzy goreją Wargi jej niczym wstążka purpury Gdy się uśmiecha, świat tak jaśnieje Jak w słońcu śnieżne jaśnieją góry Niech na tę chwilę zamilkną świerszcze Oto nadchodzi mój ukochany By z pocałunkiem rozkwitał pierwszym Dzień Galilejskiej, weselnej Kany Dłonie jak para bliźniąt gazeli Piersi jak śpiące synogarlice Daj dni jak bochen chleba móc dzielić Panie, z mą słodką oblubienicą I jest tak jak od zawsze było Wiara, nadzieja, miłość - te trzy Z nich zaś największa miłość... autor słów utworu: Zbigniew Książek kompozytor: Piotr Rubik