Włóczyłem się zatruty przez kilka dni Zataczałem nieprzytomny jak bąk Od chwili kiedy chłopcy powiedzieli mi Abym napisał jakiś komercyjny song Od balkonu po drzwi w przedpokoju Obsmarkałem podłogę wśród walk Marzyliśmy o występie w Sopocie O bursztynowym słowiku na dobry start Gdy bardzo pragniesz to marzenia spełniają się Napisałem zajebistą piosenkę Reflektory rozświetlają mą twarz w amfiteatrze Ludzie klaszczą na raz Na jednej scenie z Marylą i z Feel'em, To miał być najpiękniejszy w życiu czas Chłopaki z Kombii ściskają mi rączki Cały ten Sopot widzę gówno jest wart Dziwię się, rozumiem, że nie jesteś w stanie pojąć znaczeń Dziwię się, rozumiem, że nie mieszczą ci się w głowie treści Miałem ochotę by wyrazić swój protest Ściągnąwszy gacie pokazałem dupę Drugiego dnia na pierwszych stronach dzienników Wszyscy twierdzili, że to było super To był początek rewolucji Zaczęto grać nas nawet w RMF Trzeba wiedzieć jak używać dupy Dobrze użyta gwarantuje sukces Dziwię się, rozumiem, że nie jesteś w stanie pojąć znaczeń Dziwię się, rozumiem, że nie mieszczą ci się w głowie treści