Phantom - Feniks lyrics

Published

0 308 0

Phantom - Feniks lyrics

[INTRO] Phantom, staram się ogarnąć i nie patrzeć na to co było wcześniej, a za mną nieciekawy okres w moim życiu, mówiąc dokładniej [VERSE 1] To był teatr marzeń wg Moyesa, ból grał w nim główną z ról Gdy schodziłem na ziemię osuwał mi się grunt spod nóg Jutro to mój cel, mam pole do popisu teraz no i Sieję ziarna talentu, nadejdzie pora by zebrać plony Nie ma mowy, nie będę grał pod dyktando kogokolwiek Muszę się bezbłędnie spisać, bo piszę nową historię Yeeeeah! ustawiam błyskawicznie korektę na bold Nie mogłem wyjść z bloków, a dziś tnę powietrze jak Bolt Pieprzę to co mówią, i tak będę robił po swojemu Przede mną wiele dróg, sam wyznaczam tą do celu Cięcie, o brócę w koło fortuny błędne koło problemów Nie odejdę w kąt, zawalczę o laury jak gladiator w koloseum Nie pozwolę moja droga by z głowy spadła korona mi Kciuk w dół dla apatii, rozwijam skrzydła mów mi Joaquin Zawiść? jestem ponad tym jak Gortat nad obręczą Podaruj trochę słońca mi jak jemu Arizona a na pewno Będziemy mieli życie jak w Madryyy, znaczy Barcelonie Lampe Moje słońce, nie widzę przeszkód gdy w oczy Twoje patrzę Jest mi pisana treść tych wersów... lecz na akapitach Obracam się w proch, definiuję arche według Heraklita [HOOK] Porzucam gniew, mam cały syf za sobą I zaczynam pełen wiary żyć na nowo Ciemne chmury, dłonią odganiam je Słońce wygląda zza nich, ono upaja mnie I odradzam się, odradzam się Odradzam się jak feniks z popiołów Odradzam się, odradzam się Odradzam się jak feniks z popiołów [VERSE 2] Tabula rasa, zaczynam nowe rozdanie Karta się odwraca na mą korzyść, mam asa w rękawie żaden ze mnie Magik choć nad chodnikami lewituję Nie ma dla mnie limitów, jestem bogiem jak Bradley Cooper Czuję jak w slow mo mija czas i mnie przyjaźnie wita W tę noc mój świat ma screwed and chopped, Gedz znam ten klimat U boku ma dziewczyna, miód szczęścia z jej warg spijam Pragnę tego, lecz to uczucie jest dla mnie na razie jak miraż By uciec od vanitas, nie mogę się zatrzymać Patrz jak się ponad szajs wzbijam, to ja ognisty ptak, bywaj Z głową w chmurach nadwyraz, tak bywa zazwyczaj Bo odlatuję tam i mam ten high gigant za zwyczaj Man dzisiaj czuję się jak Bóg, niweluję strach lejąc napój w gardło Mam miliard w rozumie, a znów ląduję za setką #Jan*szWeissflog Nastał już czas ziom, zrzucam marazmu jarzmo Uciszam w głowie diabłów jazgot, witam nowe życie - salut Phantom [HOOK] Porzucam gniew, mam cały syf za sobą I zaczynam pełen wiary żyć na nowo Ciemne chmury, dłonią odganiam je Słońce wygląda zza nich, ono upaja mnie I odradzam się, odradzam się Odradzam się jak feniks z popiołów Odradzam się, odradzam się Odradzam się jak feniks z popiołów [OUTRO - screwed] Jak feniks, jak feniks ooh Jak feniks, feniks z popiołów Jak feniks, jak feniks Jak feniks, feniks z popiołów

You need to sign in for commenting.
No comments yet.