Pezet - Jest wysoko lyrics

Published

0 418 0

Pezet - Jest wysoko lyrics

[Verse 1: Onar] Rozkładam skrzydła i lecę, choć naprawdę nie mam ich Uwierz mi, ale między chmury, raz, dwa, mogę się wbić Jak ostatni gwóźdź do Twojej trumny Mówisz dzień jest pochmurny, jebać to, jestem podchmurny Ty z deszczu pod rynnę, ja level wyżej Ty level niżej przez co dostajemy skrzydeł Widzisz różnice Ty pierdolony nielocie? Ja widzę skyline w tym pierdolonym hip–hopie Chłopie, zostań w domu jak masz lęk wysokości Bo widzę pod sobą bloki, skąd żeśmy wyrośli Te miejsca dają sznyt do końca życia Wole spaść jak Ikar, niż być przylepionym do chodnika Twoje oczy się śmieją, wiem, że jesteś szczęśliwa Te miejsca dają miłość do końca życia Nie daj się uziemić, niczemu, nikomu Po zimowych miesiącach zawsze wracamy do domu [Hook x 2: Onar] Chcesz lecieć z nami, nie bój nic, jeśli z nami chcesz się wzbić Ponad chmury, ponad ten syf Porzuć mury, wszelkie ramy i granice, które mamy Pieprzyć lęk wysokości, trzeba żyć Chcesz lecieć z nami, chcesz lecieć z nami Chcesz lecieć z nami, chcesz lecieć z nami Chcesz lecieć z nami, nie bój nic, jeśli z nami chcesz się wzbić Ponad chmury, ponad ten syf Porzuć mury, wszelkie ramy i granice, które mamy Pieprzyć lęk wysokości, trzeba żyć Chcesz lecieć z nami, chcesz lecieć z nami Chcesz lecieć z nami, uważaj jest wysoko [Verse 2: Pezet] Lecę szybko i wysoko jak na misję Harrier Nie mam czasu zostać z Tobą, jak chcesz żyć jak frajer Los raz rozdaje karty, nie ma szans na nową talię Czas traktuje nas brutalnie, jakby zabijał czarną Dalię Hejterów działa wymierzone w nas Lecę jak nad Normandię, a w mojej dłoni płonie mic I zanim spadnę, zabijam wrogów, mijam szczyty Lecę, bo pragnę tak bardzo zmienić swoje życie I flow jak skrzydła, na bicie rozpościeram Już pora wygrać więc Tora! Tora! Tora! teraz To dobra firma, to życie, nie kariera Wzbijam się, lecę, kolejny raz mijam Cię Unoszę się wysoko ponad bloki Tam, gdzie stawiałem pierwsze kroki i dumnie zakładam czapkę Koki Polecę wyżej, wyślę Ci foty A ja będzie trzeba zostawię za sobą zwłoki [Hook: Onar] [Verse 3: Miuosh] Ty, zadzierasz głowę jakby nad nią wisiał Zeppelin Fly high, skurwysynu - dream team h**n Szmugluje Twoje sny po moim nieboskłonie A gdy wypuszczam pociski, słyszę piski, puchną skronie Podnosisz dłonie, nie dotkniesz nawet łyżwy Widzę stąd świata koniec ziom, Twój widok jest przykry wciąż Tnę powietrze jak brzytwy o zawistnych ręce I chodź nie miałem w planach tu być, jak nic lecę po więcej Pędzę tak przez lata liczone tu w dekadach już Kolejny album latam, reszta opada jak kurz Chuj Ci dopada znów, ten znany chłodny wkurw Stąd Cię nie widać - bywa, jesteś jedna z setek głów Nie brakuje mi tchu, choć powietrze jest rzadkie Znam dobrze smak betonu, więc nie boję się, że spadnę Nigdy nie było łatwiej, wszystko się dzieje nagle Pod fotelem masz kamizelkę, z góry dostaniesz maskę Uważaj, jest wysoko! x2

You need to sign in for commenting.
No comments yet.