Znów na koncert w teren ruszamy pełną parą Całą chmarą, Panda buja całą salą Któryś tam tańczy z jakąś lalą A Noon zalicza slalom Bo już chyba wlał nie więcej w galon Dziewięć luf, mało, dziesięć luf, mało Dzisiaj pęknie chyba z siedem stów Jedna lala prosi bym ją zabrał na noc Jestem zrobiony jak ta lala, dziesięć luf, mało Kurwa, nie chce myśleć co będzie rano Yo lala, błyszczysz jak.. Co mi odpierdala? Mamo, śpiewam i tańczę jak palant Wóda-bar, wóda-bar, parkiet-gitara Jeszcze lufę, jeszcze flaszkę, jeszcze muszę Patrzę na nią, jeszcze drinka, jeszcze kufel Miga strobo, już nie jestem sobą Patrzę znowu Pezet, Noon Goście z głową? Skądże znowu Od melanży do melanży Tutaj tak każdy Wódka tekla w tej branży Druga setka tekla jest zawsze Kurwa przestań mieliśmy być poważni Mija piętnaście minut poszło piętnaście drinków Siedzę przy barze i patrzę jak się zacznie wyginać Jezu ale wtedy zacznę wywijać Wóda-bar wóda-bar , parkiet-tequila Patrzę, pije, Noon robi postępy Do chodzenia już używa nóg i jednej ręki Myślę: jeszcze z siedem luf i jestem miękki Jeszcze? Już jestem, i wydam wszystkie dięgi Patrzę wracam wzrokiem na panienki Któryś tam w pobliżu już odpieprza dirty dancing Kiedy pije i widzę ją czuje ze jestem wielki Ale nie wstaje, moje nogi są jak żelki Wóda - bar, parkiet - nie odpada Pewnie już wygląda jak bym chlał tutaj od rana Siedzę, patrzę idzie do mnie tamta lala I wiesz, ta lala to jest moja panna Od melanży do melanży Tutaj tak każdy Wódka tekla w tej branży Druga setka tekla jest zawsze Kurwa przestań mieliśmy być pozwani Od melanży do melanży Tutaj tak każdy Wódka tekla w tej branży Druga setka tekla jest zawsze Kurwa przestań mieliśmy być poważni