Peper - Radom2k14 lyrics

Published

0 120 0

Peper - Radom2k14 lyrics

[Verse 1: Majlowski] To ta niewyparzona morda, wita Was w realiach świata Którego choćbym chciał, to sam kurwa nie ogarniam Przeprowadzam kalibrację spojrzenia, na każdego kto mnie ocenia Damy dobre wersy, nawet od niechcenia, jeszcze kurwa tego nie doceniasz? Co tam Ernix? Co tam Kej? Zmieniło trochę od "Control" się Teraz zamiast kłaść lagę na to, mówią "Mordo, w sumie to czemu nie?" Wchodzimy coraz wyżej, bo zawsze robiliśmy swoje Nie patrząc na zdanie innych, bierzemy przyszłość w dłonie W końcu przyszedł czas, wszystko idzie już w dobrym kierunku Call "911", bo reszta potrzebuje ratunku Reszta potrzebuje ratunku, kumasz małolat? Bo chyba spełniam ich sny; Christopher Nolan Z jednej strony kontrola, z drugiej swawola, chyba wiesz to Że optymistycznie patrzę częściej w przyszłość niż w przeszłość Taki skromny paradoks i dobrze wiesz jak znasz mnie Że go nie kontroluję i różnie może stać się [Verse 2: Ernix] Siema, z tej strony Ernix zagram na nerwach wam jak Hendrix Z basenem się sen nie spełnił, ale wpadam jak Lamar Kendrick Znowu Cię witam na bitach, na płytach u innego typa Kiedy moja nie wiem tego nawet sam ja Od "Control" częściej spliff płonie, tracę kontrolę, mówię polej Oczy przekrwione i to za dnia Peper dał tu taki bit który trzeba rozpierdolić Traktuję każdy feat jakby numer był moim Daję z siebie sto procent nawet jak piszę na kacu w sobotę A ty-ty-tygodniami skrobiesz, a i tak pewnie spierdolisz robotę Niuskul w tym mieście to jak raczkujące dziecko Ja się przesiadam z chodzika, odjeżdżam Jaguarem S-ką Od teraz nie z chytrą babą, a ze mną będziesz kojarzył Radom Bo nawet sieroty po tych wersach mówią "o mamo" jak Johny Bravo Mierzy wysoko każdy z nas, jedyni tacy na kuli ziemskiej A Ty nie będziesz bliżej gwiazd nawet jak staniesz na dachu Słonecznej [Verse 3: Kej-Kej] Nasza kariera, bo tak to już se nazywam teraz, tak bywa nieraz To trio zmienia im typ lidera, dziś typ lidera? Styl cheerleadera Ta czil maniera, daj mi nawet cloudowy bit Pepera i sponiewieram Bo wkurwia mnie SWAG pod taniec chippendale'a Stopy już mnie bolą od wychodzenia z siebie Stanę obok jak OOBE, to kalectwo wojenne Wasze niunie hurtowo zbierają na protezy Bo słabo z watą w nogach biec maraton na eMOKa, bejbi Radom, bo to on dodaje wajbu, rap nie daje hajsu nam Ale kiedy będę taki bogaty, że nie wiem, Majlo, wydam nas tu w Aftermath Ich komórki dzwonią ponoć, zanim wejdzie Kej-Kej Chcą fotosyntezy - mają podziemie forever Gejku zdejmij fluid, nie pasuje Ci żaden podkład Ta maskara to masakra, Kej - człowiek maska, ale nie D.ave Dobra, hejt odstaw, bo wiedzą cipki: Kej i RDM - m.a.a.d kid, good city

You need to sign in for commenting.
No comments yet.