Patokalipsa - ​​zDolne Pato lyrics

Published

0 276 0

Patokalipsa - ​​zDolne Pato lyrics

[Zwrotka 1: Zygson] Jak jesteś kowalem swego losu, to wykuj to na blachę Jebać tych, co leją wodę, bo nie mają na wachę Ich głos podziemia to dla mnie kolejna beka znów Są po prostu dla mnie nie ważne, mów mi typie PKW Wytwórnie chwalą się, że mają nowego członka w grupie Tylko nie wiem czy za sk**sy czy za włażenie w dupę I choćbyś uciec chciał, to prawda goni wiesz Choćby mówili o mnie wiele to i tak ona obroni mnie [Zwrotka 2: LU] Wpadam na scenę dla dobrych ekip z fartem Stare wygi opierdolę na rekruta; jarhead Przyjdzie taki dzień, że paru typom w pizdę dam Zesrają się ze strachu jak zrobię im k**er Clown Przemierzam szare bloki, przecieram białe skoki W przesterach dociera, że ktoś ma żale, że my stale o tym samym A o czym mam kurwa gadać Mam 29 lat, jestem ojcem, daję dwutakt w bragga [Zwrotka 3: Delekta] Mętny wzrok znowu pada na końcówkę flaszki Płoną packi, a dym rozkłada się tu na pierwiastki Raperom wchodzącym z nami w igraszki płoną czaszki Odbij póki nie masz na koncie porażki Szydzę z debili, co niby słuchają stanów, skucha Bo znają dwa języki, ale tylko w swoich butach Masz tu typów, których jeszcze gimby nie znają Skojarzą, gdy damy ogień w ich mieście ze zgrają [Zwrotka 4: ADK] Los nie da dziś słowa poetom spod trzepaka Rozstrzelam tych pogan - ADK aka AK Dziś rap jak szkoła, ewoluował na tysiąc specjalizacji; pop-art Adka kojarz, hashtag: korona, styl tłusty jak Garfield, oka Pcham rozkminę, co? Ja mam milion ich k**er Croc kontra Batman, stilo sprawdź nas, miło mi Idę w squat, orgia, kaftan, milord niesie kilo krzywd Byle knot pozna, jakbyś tu zjedzonym junior #vibovit [Zwrotka 5: Eripe] Pato, zDP, tu warto z bandą wpaść Wackom zetnie łeb, nasz alko-hardcore rap Dla durni trudny w chuj, stąd ich smutki wylewane są Mam dwójki, trójki, czwórki, piątki, szóstki wyjebane, co? To nowa era, czapki z głów spadły same Każdy w dół lajki daje, czaszki w pół rozjebane Leję na aleję gwiazd, to tylko syf do dissu Mamy tu własny Olimp, po chuj nam szczyt OLiS'u [Zwrotka 6: Uszer] Krótka piłka skurwysyny, znowu wychodzę przed szereg Ten gródka, bibułka rymy, rap z bloków daje tlen Miejski styl Air Max, a nie swag od Tally Weijl'y Bielski skil, werwa mam ten plan, rozpieprzam Cię Na części pierwsze, oponent wpada szybko Ja piszę te wiersze - moje życie, mój film; Hitchco*k Prawdy prosty #Klitschko, piczko ,to nie sitcom Zapinam widowisko to Pato, zDP, pis joł [Zwrotka 7: Penx] Ten brud to nie netto, nie na rękę wam to Chyba puść to, nie pierdol, jest tłusto i w sedno Choć pusto tu z pengą, jebać biedę, tak to śmiga W bój chcą tu ze mną, chuj w to - już zdechną To bragga, byku, ale nie beknę za to Se zjadam typów (beknięcie), o matko, pięknie siadło To kurwa niezłe bagno, ale w chuj mnie cieszy, synek Nie jeden wdepnie łatwo no i w gruncie rzeczy - zginie, suko Tekst - Rap Genius Polska

You need to sign in for commenting.
No comments yet.