Oxon - Przypadłość lyrics

Published

0 200 0

Oxon - Przypadłość lyrics

[Zwrotka 1] Się ledwo wyrobiłem, bo się znowu zdałem na fart To w sumie standard, więc nie przepraszam Towarzystwo całe jest już podkurwione na bank Tomek, głąbie, troche miejże zasad Ja mam zasadę, zawsze staram się być na czas Chcę w głowie porę wyjścia zawczas starannie wyznaczać A jestem coraz gorszy i się jawnie przy tym staczam Ktoś chyba mi gibony w jakimś łajnie dziwnym macza [Break 1] W dniu dzisiejszym jest ze mną szalone krzesło I nie tylko! Ale o tym mieliście już okazję przekonać się nie raz A kawałek jest o spóźnianiu się Miałem napisać sms-a, że się spóźnię Ale telefon jest tam Lecimy to na raz po raz szósty, yo! [Zwrotka 2] Bycie na czas nie jest dla takich twardzieli Cisną mi to cisnę im, sami zaczęli He! Że przyjdę wcześniej? Eee! Za nic tak nie licz Se wolę lecieć pędem, bang; Machine Gun Kelly Próbuję wcielić w życie punktualność nie od dzisiaj Zebrać się, ogarnąć, na wiadomości odpisać Przyglądam się tym planom aż wykształcą się w obrysach I się w końcu rozpadną, chciałem Perfect, mam Hołdysa I gadam bzdury jak ten stary dziad naokoło I patrzę w buty ludziom, kiedy się pukają w czoło Nie dałem się złamać karą, stratą pracy, żadną szkołą Jak ogólnie jest wesoło to porażki mało bolą Halo, kolo, nie myśl, że to dissrespect Zrobisz imprezkę to też nie przyjdę nic wcześniej Nie, że się chwalę ale raczej akceptujesz Że tak chyba będzie dalej, nawet jak mnie nazwiesz lujem [Refren x2] Wydaje się, że rzecz jest prosta Tak więc jak znasz sposób to go chętnie poznam Nie mogę, lubię, nie chcę sprostać Jak cię wkurwia, że się spóźniam, weź mnie zostaw Idź se sam! [Break 2] I nie jest tak, że nie wiem jak to jest użerać się z bezczelnym gnojem Jak taki leszcz i pojeb utrudnia start, to weź to lepiej olej I leć sam przy tym bez przerwy stoję Mogę o tym pleść, czy sobie nie wiem... kreślić zwoje Jeśli twoje życie jest podobne to weź mi polej Życie jest b-boyem, na głowie ciągle Życie jest b-boyem, czas zakręcić swoje Co robię wciąż, no problem! [Zwrotka 3] Wciąż progres w innych dziedzinach życia A na miejscu ustawki? Ktokolwiek widział? Słyszał? Jebać sms, bo choćbym list napisał Niejeden punktualniś mnie dziś do pizd zalicza Wszystko znowu zostawione na ostatni moment Nie dam sobie szansy, żeby kiedykolwiek wyjść jak gość Ciuchy przepocone, ludzie mówią "Tomek, chodź na stronę" I gadają jak z matołem, a w ich oczach widzę złość Co mam mówić jak się znowu zdałem na fart? I wyszedł dramat, jak chcesz, przepraszam I obiecuję, jutro to już się ogarnę na bank Wstanę wcześniej, więc będzie klasa Ja serio chcę w to wierzyć Lecz taka Oki przypadłość Brakuje mi piątej klepki I serio coś mi wypadło Hahahaha! Czego nie wymyślę słyszę tylko "Shut the f** up!" A więc prawda taka, chciałem sobie zjarać bata I mnie znowu napadł szatan, ach, ta maczana baka Ach, ta maczana baka To przez nią brakuje czasu, oddechu... Miałem tam być, yo! [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]

You need to sign in for commenting.
No comments yet.